W tym domu na szczycie najwyższej palmy wschodu
będą drzwi uchylone dla smutku jak drzwi do ogrodu.
Jak o lasce, o dzwonach wypukłych przyjdzie ten sam zachód,
który poznamy po twarzy zmęczonej i po lat zapachu.
To może być w tyrolu zielonym, w himalajach i w alpach,
wychyną krainy, zwierzęta i oceany, tylko dłużej w dal patrz.
Twoich oczu nie zasłoni nikt i wieczór ciszej zwęży
jar naszej troski i spokój zawiesi jak księżyc.
Fantastycznym motylom gwiazdy rozszerzą się - skrzydła,
z muzyką odpłyną komety, kiedy już świadomi wrośniemy w zielony widłak.
Od oczu do oczu będą lecieć ptaki, księżyce, lat smutek,
gdy łagodne zwierzęta morza przywiozą tysiąc dziecięcych wspomnień i łódek.
Koniki polne zamieszkają w naszej dalekiej pieśni,
gdzie co krok będzie dalej o zieleń, źródlanej i leśnej.
Niebieskie ichtiozaury o oczach spęczniałej krowy
przyniosą naręcza róż szklanych, przestrzeń ogromną i wieków spowiedź.
Na szczycie wiatru zatkniemy zielony wierzbowy patyk,
a oswojony ocean będzie jeść z twych rąk zielone żuki i kwiaty.
Gdy deszcz, przyjdą koty czepne jak oset
i psy wyjące ze wszystkich bud otrzeć o ciszę twoją szorstkie włosy.
Spójrz głębiej i zobacz w jakimś końcu świata
w muzyce drzew kwitnących pejzaż z zielonej rafii.
Dziś te drogi całego świata prowadzą przez mały kwadrat twojej fotografii,
przez oczy moje,
a kiedyś
w domu na najwyższej palmie wschodu
będą drzwi uchylone dla smutku jak drzwi do ogrodu.
:) Jacuś ma taki wesoły głos aż miło się słucha :)
Zdarza mi się z rozpędu, pióro się pomyli
A nie umie niestety
Wzoru wziąć z lotu bezbłędnych motyli
Z ich nad kwiatami fety.
Nie potrafię panować nad pracą mych żył
Niszczy ją moje ramię
Ale co mogę zrobić, wszystko czymem żył
Oszukuje i kłamie.
Ciągle mnie oszukują w tej smutnej zabawie
Osobliwy traktament
Nic na to nie poradzę. Ja żywą krwią krwawię
A wychodzi atrament.
Jean Cocteau
przekład Jerzy Lisowski
:) i Tuwim
Życie? - - -
Rozprężę szeroko ramiona,
Nabiorę w płuca porannego wiewu,
W ziemię się skłonię błękitnemu niebu
I krzyknę, radośnie krzyknę:
- Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!
Uzbierało się już reguł i wyjątków
Słów rzuconych między bajki a wspomnienia
Są i książki z bohaterem złym i dobrym
Wzloty bose
Kilka ścian zburzonych grochem
Uzbierało się już trochę
I wystarczy na pytania
I na jutro na zwątpienia
Uzbierało się na własny punkt widzenia
Uskładało się z wieczornych smutnych rozmów
z przeświadczenia
Uskładało się na mały ale własny
punkt widzenia
Uskładało się na mały ale własny
znikający punkt widzenia
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.