Wielu kierowców podkreśla, że koszty tankowania w mieście są znacząco wyższe niż w sąsiednich miejscowościach, co skłania ich do szukania tańszych alternatyw poza Bolesławcem. Różnice w cenach paliw między Bolesławcem a takimi miastami jak Wałbrzych, Zgorzelec czy Lubań stały się tematem szerokiej dyskusji w mediach społecznościowych oraz na forach lokalnych.
O sprawie wielokrotnie pisaliśmy w naszych publikacjach - m.in. w tekście pt. "Z powodu drastycznych podwyżek cen paliw mieszkańcy grożą bojkotem stacji benzynowych w Bolesławcu". Od czasu do czasu staramy się też wskazywać stacje, na których ceny paliw są najniższe.
Wielu kierowców otwarcie krytykuje sytuację, w której, mimo podobnych kosztów transportu paliw w regionie, ceny w Bolesławcu pozostają wyższe niż w innych miastach Dolnego Śląska czy nawet dawnego województwa jeleniogórskiego. Niektórzy mieszkańcy decydują się nawet na bojkot lokalnych stacji, tankując w miejscowościach oddalonych o kilkanaście kilometrów od miasta - w Lubaniu czy nawet Głogowie.
– Wystarczy wyjechać za miasto, by zatankować dużo taniej – mówią mieszkańcy. Takie działanie jest dla wielu kierowców jedynym sposobem na ograniczenie wydatków związanych z transportem, szczególnie w czasach rosnących kosztów życia.
W mediach społecznościowych oraz w lokalnych środowiskach coraz głośniej mówi się o konieczności interwencji państwa w celu uregulowania cen paliw, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich, gdzie brak konkurencji staje się szczególnie odczuwalny.
Sprawa wysokich cen paliw w Bolesławcu trafiła także do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). W odpowiedzi na wniosek radnej Rady Miasta Bolesławiec Urszuli Magryś, Tomasz Mirowski z UOKiK wyjaśnił, że różnice w cenach między miastami czy regionami nie muszą wynikać z nielegalnych praktyk przedsiębiorców.
– Do stwierdzenia zmowy cenowej niewystarczający jest fakt stosowania wysokich lub zbliżonych cen sprzedaży paliwa – zaznaczył Mirowski.
Urząd podkreślił, że różnice cenowe mogą wynikać z wielu czynników, takich jak lokalne koszty działalności stacji, poziom konkurencji czy ilość sprzedawanego paliwa. Ważnym elementem jest także tzw. zachowanie paralelne przedsiębiorców, które polega na monitorowaniu i dostosowywaniu cen do działań konkurencji, bez konieczności uzgadniania stawek.
– Monitoring i dostosowywanie cen do inicjatora zmiany ceny skutkuje tym, że w danym rejonie obowiązujące ceny na stacjach należących do większych sieci kształtują się na zbliżonym poziomie. Takie działania, choć mogą być odczuwalne jako problematyczne, nie naruszają przepisów prawa – wyjaśnił przedstawiciel UOKiK.
Urząd przypomniał również, że nie posiada uprawnień do bezpośredniego regulowania cen paliw na rynku.
– Prezes UOKiK może interweniować jedynie w sytuacji, gdy istnieją dowody na niedozwolone porozumienia między przedsiębiorcami lub nadużywanie pozycji dominującej. Sam fakt utrzymywania się wysokich cen nie daje podstaw do takich działań – dodał Mirowski.
Urszula Magryś odpowiedź UOKiK w mediach społecznościowych, co otworzyło dodatkową dyskusję - w jednym z komentarzy radna wystosowała apel do władz krajowych. W swojej wypowiedzi skierowanej do senatora Waldemara Witkowskiego podkreśliła, że brak konkurencyjnych cen prowadzi do frustracji społecznej i dodatkowych obciążeń finansowych mieszkańców.
– Państwo powinno opracować mechanizmy regulujące równowagę cenową między większymi ośrodkami miejskimi a mniejszymi miastami – stwierdziła Magryś w mediach społecznościowych, zaznaczając, że problem wymaga bardziej systemowego rozwiązania.
W sprawie różnic cen paliw w poszczególnych miastach już wcześniej wypowiedział się również koncert paliwowy Orlen, największy dostawca paliw w Polsce. W odpowiedzi przesłanej przez zespół prasowy koncernu zaznaczono, że ceny na stacjach są determinowane przez lokalne uwarunkowania, czyli tzw. mikrorynek.
– Różnice w cenach paliw w poszczególnych lokalizacjach dotyczą stacji wszystkich sieci, nie tylko w Polsce, ale i za granicą – czytamy w oświadczeniu Orlenu.
Firma wskazuje, że przy ustalaniu cen brane są pod uwagę takie czynniki jak bezpośrednie otoczenie konkurencyjne stacji, potencjał sprzedażowy wynikający z położenia, odległość od aglomeracji czy węzłów komunikacyjnych, a także koszty funkcjonowania i utrzymania stacji, w tym ceny gruntu.
Zdaniem przedstawicieli Orlenu, różnice cenowe są zjawiskiem naturalnym na rynku paliw i wynikają z lokalnej specyfiki, co potwierdzają dane nie tylko z Polski, ale również z innych krajów.
Mimo tłumaczeń ze strony UOKiK i Orlenu, wielu mieszkańców Bolesławca czuje się bezradnych wobec rosnących cen paliw w ich mieście. Kierowcy podkreślają, że różnice w cenach z sąsiednimi miejscowościami sprawiają, że tankowanie w Bolesławcu przestaje być opłacalne.
Pomimo licznych skarg i apeli, UOKiK nie stwierdził do tej pory nieprawidłowości na lokalnym rynku paliw. Urząd zadeklarował jednak dalszy monitoring sytuacji w regionie, zaznaczając, że każda zgłaszana informacja jest ważnym elementem obserwacji rynku.
Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta odpowiedział na naszą prośbę i udzielił informacje, ale wynika z niej, że odmówił występowania do UOKiK w tej sprawie, nie widząc sensu działania i znając poprzednie stanowiska Urzędu.
Dyskusja na temat wysokich cen paliw w Bolesławcu pokazuje, że problem ten wykracza poza lokalne ramy i wymaga szerszych działań, być może na poziomie krajowym. Na razie jednak mieszkańcom pozostaje bojkot stacji benzynowych oraz nadzieja na poprawę sytuacji w przyszłości.
Do sprawy będziemy wracać.
~~Lucjan napisał(a):Ktoś napisał: ~~Granatowoczarna Lobelia napisał(a): za Obajtka tego nie było
Atak na Pana Prezesa Obajtka, to atak na uświęconą polską tradycję. Na prasłowiańską gruszę, co chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera, na pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi, na znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie. Na Ojczyznę.
Tak to widzę.
~~Jurek napisał(a):Ktoś napisał: ~~Lucjan napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Granatowoczarna Lobelia napisał(a): za Obajtka tego nie było
Atak na Pana Prezesa Obajtka, to atak na uświęconą polską tradycję. Na prasłowiańską gruszę, co chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera, na pszeniczny kłos wyrosły na tej ziemi, na znajome boćki, co przycupnęły na przyjaznej mazurskiej chacie. Na Ojczyznę.
Tak to widzę.
A teraz weź bracie zapomniane leki bo znowu będę się za ciebie wstydził.
Nie dajcie się bracia prowokować.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).