~Xl niezalogowany
15 grudnia 2015r. o 22:57
Adam Sosnowski, magazyn WPiS: Może nie wszyscy znają pewne obyczaje, które obowiązują podczas takich wizyt, więc warto pewną rzecz wyjaśnić. Otóż podczas bilateralnych spotkań prezydenta obowiązuje zwyczaj, zgodnie z którym każda strona wybiera jednego dziennikarza i on zadaje pytanie w imieniu wszystkich dziennikarzy ze swojego kraju. Zazwyczaj odbywa się to w ten sposób, że dziennikarze z danego kraju dyskutują między sobą i dochodzi między nimi do konsensusu pomimo, że każdy ma własne spojrzenie i priorytety.
Tym razem było tak, że tuż przed konferencją Duda-Poroszenko doszło do spotkania dwóch delegacji i na te rozmowy wpuszczono tylko po kilku dziennikarzy. W tej grupie znalazłem się też ja. Gdy wróciłem na konferencję prasową, sala była już pełna. Nadszedł czas na pytania i okazało się, że ze strony polskich dziennikarzy pytanie zada Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”.
Uporządkujmy - jakie to było pytanie? Z doniesień niektórych dziennikarzy na Twitterze (choćby Wojciecha Muchy) można wywnioskować, że zadano pytanie z tezą.
Nie dam dokładnego cytatu, ale jego sens był taki, że Ukraina miała się uczyć od Polaków demokracji, a tymczasem u nas nie wykonuje się wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Po tym pytaniu zrobiło nam się wstyd. Ukraińscy dziennikarze pytali oczywiście o sprawy zagraniczne, a w naszym imieniu Wroński pyta się o takie sprawy. Po samym Poroszence widać było, że jest zniesmaczony tym pytaniem.
Ale jak do tego doszło, że to akurat Wroński zadawał to pytanie?
Byłem już na kilkunastu wyjazdach prezydenckich i zawsze do jakichś sporów dochodziło, bo redakcje różnią się między sobą co do tego, która kwestia jest najistotniejsza. Zawsze jednak znajdzie się temat, co do którego wszyscy się zgodzą. Za każdym razem kluczowym elementem były właśnie kwestie polityki zagranicznej. Nie chodzi o to, by nie pytać o trudne kwestie, ale dzisiaj wyglądało to jak upokorzenie prezydenta naszego kraju przed inną głową państwa.
Zostawmy tę nieszczęsną konferencję. Jak wygląda wizyta prezydenta Dudy od merytorycznej strony? Co zaobserwowałeś?
Sama wizyta to tylko pozytywy. Cały czas jesteśmy w niedoczasie, bo przy okazji każdego spotkania rozmowy idą tak dobrze, że są przedłużane. Miałem okazję porozmawiać chwilę z minister Krzysztofem Szczerskim i on sam przyznaje, że rozmowy toczą się w bardzo dobrym kierunku.
Polska i Ukraina mają wspólne zdanie w sprawie Nord Stream 2. A zdecydowane stanowisko dwóch tak dużych państwa to coś poważnego. Wiemy też, że obydwa kraje nie chcą „odpuścić” Federacji Rosyjskiej. Polska strona wielokrotnie podkreślała, że musi być przestrzegane prawo międzynarodowe. To ważna wizyta, która może przynieść i Warszawie, i Kijowowi wiele dobrego.