~ napisał(a): A gdzie masz jakiś "papierek na bycie w KK"? Właściwie nie ma takiego konkretnego papierka :) Ważniejsze jest to co masz w sobie. I czy czynnie uczestniczysz w życiu wspólnoty Kościoła :)
I w tym kontekście myślisz że apostazja cię uszczęśliwi? Twoich problemów z jedną nauczycielką (...)
Papierek - akt chrztu. Gdzie go mam...? No faktycznie, masz rację - przyznaję nie mam! Zagubił się przy którejś przeprowadzce co nie oznacza że zostałam z KK wypisana. Pewnie że ważniejsze jest to co mam w sobie ale skoro w sercu Jezusa i jego ojca nie mam to czemu mam "statystycznie udawać" w GUS, że jest inaczej?
Apostazja mnie nie uszczęśliwi, bo swoje szczęście parę lat temu już znalazłam, więcej mi nie trzeba. Tłumaczyłam już do czego potrzebna jest apostazja (nie tylko w moim przypadku) i nie ma to nic wspólnego ze szczęściem ani z jedną nauczycielką. Powtarzać kolejny raz się nie będę.
~ napisał(a): Twoich problemów z jedną nauczycielką nie rozwiążesz ani plotami ani oczernianiem Wiary i Kościoła, ani apostazja :] Ale próbuj-próbuj wtedy się przekonasz gdzie jest przyczyna problemu :)
Kolejny raz do znudzenia proszę...o przykłady i cytaty gdzie oczerniłam wiarę czy którykolwiek z kościołów? Odpowiadam atakami na to że ktoś mnie atakuje - ktoś znaczy konkretna osoba z krwi i kości. Jeśli się mylę proszę podać konkretny przykład z moich wypowiedzi.
O "jednej nauczycielce" (znów się powtarzam, ale skoro trzeba)
pisałam w kontekście wypowiedzi DP w której była mowa o katechetce, która małemu dziecku powiedziała że jest dzieckiem diabła bo ma kręcone włosy. Jest to dziwne i karygodne, ale wiem że takie rzeczy się zdarzają. Dodam jeszcze (może to Ci pomoże) że
akurat moja córka usłyszała że jest nienormalna nie w kontekście wiary (i wcale nie pisałam że tak było) więc w ogóle łączenie tej nauczycielki z moją apostazją jest z Twojej strony co najmniej niezrozumiałe. Potwierdzam po prostu to co napisała DP że takie rzeczy się dzieją...