Wrzucając swoją odpowiedź autorowi artykułu zauważyłem dwa, jakże odmienne głosy w tej dyskusji: jeden z nich jest prosty i klarowny: "A ja lubię halowen".

I to jestem w stanie zrozumieć pomimo mojego krytycznego spojrzenia na fakt nachalnego promowania tych obrzędów przez niektóre środowiska. Tak (jak być może) - za pewien czas autor tego postu zrozumie dlaczego i o czym tutaj Wam pisałem, krytykując redaktora MM...

Natomiast żałosny wybryk naszego Orła a nawet Sokoła - który ma tyle odwagi cywilnej aby jedynie szczekać spod kocyka - raczej rozbawił mnie...

Ptaszku, drogi ptaszku: puść kupkę i daj w nią nurka - tam twoje miejsce.
W twoim przypadku należy mówić nie o mózgu - co raczej o pustym miejscu nań...
Fruń!
Dopóki będziesz ujadał tu jak wściekły Burek na łańcuchu, nie wnosząc żadnej racjonalnej myśli - nie spodziewaj się z mojej strony żadnego poważania.
Chyba że, choćby - przedstawisz się z imienia i nazwiska.

Więc zrób mi i Czytelnikom uprzejmość i nie odzywaj się gdy z poważniejszymi od Ciebie osobami dyskutuję...

MP

emem napisał(a): Rozpisal sie Pan i nic z tego nie wynika. Zero argumentow za to duzo obrazania.
Musi Pan jednak poszukac innych dyskutantow. Mnie interesuja argumenty i proba zrozumienia drugiej strony a nie epitety.

Emem, ode mnie tylko jedno pytanie! Gdzie ty widzisz "TRADYCJE" w hellowen?

Wiesz co to jest tradycja? Najlepiej odśwież sobie definicję tradycji.

Próbujesz na siłę coś narzucać? A w jakim celu? Wiesz, że to przynosi odwrotny skutek? I staje się śmieszne? :)


Dopisane 24.11.2016r. o godz. 23:53:

~Mirosław Parejko napisał(a): a nawet Sokoła - który ma tyle odwagi cywilnej aby jedynie szczekać spod kocyka - raczej rozbawił mnie...

Nie przejmuj się, taka jego natura :)

W każdym jego poście widać tylko "hałhałhałhał", a ostatnio coraz częściej, nasila się to, kiedy nie ma nic do powiedzenia, ale poszczekać musi.

pozdrawiam

Wygląda mi na to że albo nie czytał Pan mojej odpowiedzi albo zabrakło Panu argumentów: to wyjątkowo marny i bidny wykręt: nie ukrywam że spodziewałem się po Panu błyskotliwszej riposty.
Nie ruszył Pan tyłka z krzesełka(delikatnie mówiąc).

Jeśli na tym poziomie będzie Pan składał broń - obiecuję że nie będę już zaburzał pracy waszej komórki propagandowej.
Sami się zaoracie a na mieście dupą się będą z was śmiali...

Chciałbym jedynie wysłać wszystkim wspomniane foto ponieważ znakomicie ilustruje tematykę ale system mnie nadal nie przepuszcza.

:-)
pozdrawiam,
Mirosław Parejko

~Mirosław Parejko napisał(a): Sami się zaoracie a na mieście dupą się będą z was śmiali...

Zgadzam się z tym. Już tak się niestety dzieje, a szkoda :)

~Mirosław Parejko napisał(a): Chciałbym jedynie wysłać wszystkim wspomniane foto ponieważ znakomicie ilustruje tematykę ale system mnie nadal nie przepuszcza.

Proszę wrzucić na jakiś hosting i dać link.

@Skorn, @alter

Pejszbuk / Mirosław Parejko

:-)
PZDR

Panie Miroslawie,

Staram sie nie dyskutowac z ludzmi, ktorzy mnie obrazaja. Dla Pana wyjatki nie zrobie.
Musi Pan znalezc kogos innego do takiej zabawy. Mnie interesuje rzeczowa dyskusja, a Pani brak argumentow.

Na szczescie zyjemy - poki co - w wolnym kraju i ci co chca moga obchodzic Halloween i inne swieta, a Panu nic do tego :-)

Panie Marcinie,
Podoba mi się ta elegancka tytulatura w pańskiej odpowiedzi... :-)

A ja z kolei podtrzymuję co powiedziałem: na brak argumentów unik jest najprostszym wyjściem - i z tego rozwiązania Pan skorzystał.
Rozpoczął Pan właściwie ale stracił Pan impet - i tu muszę zacytować czerwonego klasyka: Mężczyznę poznaje się po tym jak kończy.
Taki unik nie jest postawą godna mężczyzny: czasami trzeba wziąć porażkę na klatę - dopiero umiejętność jej akceptacji i wyciągnięcia z niej wniosków pozwala nam określać się tym mianem - i tym różnimy się od papudraków.

Ale trudno - jakoś się z tego ciosu wyliżę i żyć będę; z bulem bo z bulem... :-)
Pan natomiast wciąż i zawsze ma szanse odwrócić ten niefart - doskonale rozumiem w jak trudnej sytuacji się Pan znalazł. Teraz proszę Pan wymyślić coś epokowego aby się wyplątać z nocnika w który sam Pan wdepnął... :-)
Proszę potraktować to jako wyzwanie intelektualne.

Nikomu nie broniłem i nie bronię świętowania tych obrządków byle tylko nie próbował wpływać na otoczenie (które jest także i moim otoczeniem) - w przedstawiony przez Pana sposób oraz jednocześnie wciskać ciemnoty że jest polskim patriotą.
Zdecydowanie skrytykowałem promocję tej "fiesty" - jako w żaden sposób nieprzystającej do naszej tradycji i na kilometr walącej próbami przeformatowania naszej ulubionej polskości.
Autor takich cudesów musi się liczyć z konsekwencjami.

Dla Polaka jest to oczywiste ale osoby z zachwianym lub nieutrwalonym poczuciem przynależności narodowej lub wspomniani apatrydzi rzeczywiście mogą mieć kłopoty z przyswojeniem tej prawdy.
Proszę spróbować ulokować się gdzieś w tej skali.
Dla przykładu - niewiele też mnie obchodzą np Żydzi kręcący pejsy i kiwający się w czasie modłów czy Beduini bzykający się w cieniu palm: to ich broszka.
Ale jak w kawale: tylko nie na stół z tym świństwem!

Chodziło mi o wskazanie że wszystko co poczynił Pan w imię korzystania z dobrodziejstw życia w tzw wolnym kraju - przez innych ludzi może zostać zinterpretowane jako działanie wrogie i naruszające ich przestrzeń życiową... Bo tam gdzie zaczyna się ta ich przestrzeń - kończy się pańska; na tym polega mądrość współżycia społecznego.
A jak my - tutaj żyjący Polacy przywiązani jesteśmy do tej naszej przestrzeni - powinien Pan już przecież wiedzieć i z pewnością jeszcze nie raz się Pan przekona...

Życzę Panu aby były to radosne przekonania bo już po kilku minutach od opublikowania całej tej naszej paplaniny okazało się że ma Pan szansę stracić dużo więcej aktywów (i zwolenników) niż planował Pan zyskać.

PZDR,
MP

PS
I co z tym zdjęciem: uda się naprawić?
Chłopaki widzę że już poszły spać...