~~Do jr napisał(a): No jak takie będziesz miał podejście do wiedzy jr, to seniorem nigdy nie zostaniesz.
Jak chcesz z kimś dyskutować i używać takich pojęć jak anarchia to musisz je rozumieć. Anarchia i ideologia anarchizmu jest dosyć jasno i dokładnie zdefiniowana. I to zarówno przez lewicę, jak i prawicę. Polecam "Słownik myśli politycznej" R. Scrutona.
Bazując na własnym rozumie w definiowaniu pojęć tworzysz ich znaczenie znane tylko tobie i nigdy z nikim się nie porozumiesz. To tak jakbyś mówił zupełnie innym językiem chociaż słowa brzmią tak samo. Musisz to zrozumieć i przyjąć do wiadomości jeżeli chcesz kiedyś dorosnąć i być seniorem.
~~debest napisał(a):~~ napisał(a):
Zauważ DP, że ci drudzy tak naprawdę sami z sobą nie mogą się porozumieć skutecznie. Jedyne co ich łączy to to, że każdy może mówić co chce, ale drugiego tak naprawdę to nie interesuje, bo on ma swoją "prawdę". Prowadzi to do zniszczenia społeczeństwa, bo wyznawcy ideologii postprawdy dobrze funkcjonują tylko jako egoiści. I tak wygląda dzisiejszy świat.
Korzeniem całego zła i źródłem wszystkich grzechów jest właśnie egoizm. To dlatego Jezus tak mocno podkreślał zabijanie swoje ego na rzecz miłości Boga i drugiego człowieka: nadstawianie drugiego policzka, gdy ktoś drażni twoje ego (narusza twoją ambicję), pójście na krzyż, czyli umieranie swojego ja, swojego egoizmu, czy błogosławieństwa pokornych i cichych w duchu.
Dość łatwo przychodzi wielu usprawiedliwianie swoich grzechów tym, że Bóg z pewnością nie istnieje, bo czemu dopuszcza do zła, mordów, gwałtów itd. Dość łatwo przychodzi wielu usprawiedliwianie mordowania nienarodzonych dzieci tylko dlatego, że Bóg nie zatroszczył się o kobietę, gdy została zgwałcona, więc teraz bez obaw można się dziecka pozbyć, bo jeśli Bóg nie chroni kobiety, to czemu ma chronić nienarodzone dziecko? Łatwo przychodzi wylewanie pomyj na mnie, gdy mówię rzeczy niewygodne i nazywam pewne sprawy według właściwych definicji i drażnie tym tych, którzy przedefiniowali już morderstwo na dozwolony zabieg, zabójstwo na incydent itd.
O tej własnie wspólnej płaszczyźnie semantycznej ktoś tutaj trafnie pisze. Bez wspólnych definicji zrozumienie jest niemożliwe.
Śmiejecie się, że TVN nazywa zamach w Barcelonie incydentem, ale obruszacie się, gdy nazywam morderstwem nienarodzonego dziecka coś, co nazywacie zabiegiem usunięcia płodu (?) poczętego wbrew woli matki. Skąd te podwójne standardy?
Świat wokół powoli przedefiniowuje podstawowe pojęcia - rodziny, miłości, mordowania, wychowania, rozwoju itd. Wprowadza relatywizm we wszystko - coś co było złe, jak homoseksualizm, staje się względne lub normalne. Nic nie jest po prostu złem, bo zależy to od właściwej oceny każdego z osobna.
I w tym sosie gotowane jest nasze społeczeństwo. Chrześcijanki idą w czarnych pochodzie promując mordowanie dzieci pod hasłem "Moje ciało (?) moja decyzja", a takich jak ja nazywa się fundamentalistami i zaściankiem; morderstwo jest postępem, a obrona życia zacofaniem.
Biblia, w której Bóg dał odpowiedź na pytania co jest grzechem a co nie; co jest dobre, a co złe - bez względności i półcieni - nazywana jest zbiorem legend i baśni. A ona mówi o miłości Boga do wszystkich - pod warunkiem, że się ją przeczyta bez uprzedzeń.
Religia własnego nieomylnego ja z miliardem kapłanów swojego ego - z guru, którym jest swój własny rozum i poczuciem jakiejś namiastki wewnętrznej sprawiedliwości, która jest inna u każdego - bałagan i chaos bez poczucia pokoju na dłuższą metę.
Pora się nad tym zastanowić i dopuścić malutką myśl, że być może warto poświęcić kilka dni, by zajrzeć do książki, w której Bóg może mieć mi coś do powiedzenia. Za darmo!
~~ napisał(a): Żeby budować relacje trzeba mieć wspólny język. Język rozumiany jako takie samo rozumienie podstawowych pojęć, dzięki czemu możemy rozmawiać nawet jak się różnimy. Jeżeli uważamy, że każdy ma swoją prawdę ( jak ją nazywają postmoderniści - postprawdę) to tak naprawdę jest albo iluzja porozumienia i iluzja relacji albo konflikt.
Rezygnowanie z własnych przekonań w imię fałszywego przekonania, że każdy ma swoją "prawdę" to budowanie iluzji relacji. A ponieważ sami jesteśmy sumą naszych relacji z innymi to przy postmodernistycznym podejściu sami stajemy się iluzją - tak naprawdę jesteśmy nieokreśloną mgłą podatną na wiatr innych poglądów. W imię źle rozumianej tolerancji zanikamy jako osobowość.
I o to chodzi postmodernistom - społeczeństwo składające się z podatnych na wszystko mglistych osobowości. Jak pisał debest : " Kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko".
~~ napisał(a): Kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko!od razu widać twoją tępote,po 1 to Bóg stworzył płaską nie poruszającą się ziemie otoczoną kopułą ,a po 2 to Kopernik była kobietą masonem,mądrych prawdziwych rzeczy nie usłyszysz w scierwo mediach głównego nurtu,samo powtarzanie że się wierzy w Boga nie robi z ciebie wierzącego.
Nawet w płaską Ziemię. I w to, że Kopernik był kobietą.
Swoją drogą pisałem o upadku edukacji we współczesnym świecie. Ale nie przypuszczałem, że aż daleko to zaszło. A wykłady o płaskiej Ziemi to chyba na Uniwersytecie Bolesławieckim można posłuchać?
~~Do jr napisał(a): Ile masz lat - nie wiem. Ale sposób myślenia pasuje jak ulał do juniora - mocno niedojrzały.
Jak przejawia się twoja niedojrzałość? Chociażby w odpowiadaniu emocjami na argumenty. Albo przekonaniu, że można zbudować relacje bez komunikacji. Wyobrażasz sobie społeczeństwo, które buduje sieć wzajemnych powiązań bez komunikacji? A wyobrażasz sobie życie z drugą osobą bez rozmowy? Dzisiaj coraz więcej ludzi ma problem z relacjami, bo się nie potrafią komunikować. Jest to tak oczywiste, że nawet nie będę więcej na ten temat pisał, bo szkoda czasu.
Musisz jr sporo jeszcze popracować nad sobą, żeby twoje poglądy były dojrzałe.