Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10897
#Anonim10897 nieaktywny
16 czerwca 2013r. o 19:43
Liryczny Terrorysta - KARTKA Z KALENDARZA


Wstał rano do pracy,
harować za marne grosze,
bo taki los mu zgotowali rodacy
traktując go jak prosię.

Otwiera lodówkę, tam tylko parówki,
a za ścianą głodna rodzina:
schorowana żona, dwie córki
i ma jeszcze syna.

Po drodze mija sprzedawcę kwiatów
doglądającego swe kwiaty.
Policja łapie dwóch małolatów
wymierzając im srogie baty.

Dziś jest dzień wynagrodzenia.
Musi kupić żonie drogie leki
i dzieciom coś do jedzenia,
choć nie ma pieniędzy rzeki.

Wraca do domu, wita rodzinę,
kładąc na stole małe zakupy.
Dzieci go widząc robią słodką minę.
Tylko dzięki nim życie nie jest do dupy.

Tak minął kolejny jego dzień,
następna kartka z kalendarza.
Zostaje z niego powoli cień,
bo tak w kapitalizmie się zdarza...

;(
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
16 czerwca 2013r. o 19:51
Rudyard Kipling

List do syna


Jeżeli zdołasz zachować spokój, chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy w Ciebie zwątpili, licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia, jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią, nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę, traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej, kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych, albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią Twego życia, kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa, nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły, choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę, nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej i co - najważniejsze - synu mój - będziesz Człowiekiem.

:) :)

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
16 czerwca 2013r. o 19:56
magnum44 napisał(a): Leo, prawdziwa skarbnica ! :)



Tak! Jak Tuwim!! to są poeci, których poezja jest znakomitym kunsztem, a także siłą poetyckiej płodności :) bardzo lubię ich poezję, tak jak Leśmiana... naprawdę to mamy wielu wspaniałych poetów :) chciałbym, aby jak najwięcej osób potrafiła to docenić... polecam to pod uwagę wszystkich! zacznijcie doceniać poezję :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10897
#Anonim10897 nieaktywny
16 czerwca 2013r. o 19:58
B. Brecht "Piosenka dziecięca"

A ci, co nie mają grosika,
Na tym świecie cóż mają począć?
Pozwolić się w grobie pochować,
A świat niech się bez nich toczy?

O, nie, gdyby ich nie było,
Nie byłoby wcale pieniędzy,
Bo nikt by nie mógł być zdrowy
Bez ich chorób i bez ich nędzy
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
16 czerwca 2013r. o 20:01
Staff Leopold

Nie zapomnialo serce...

Nie zapomniało serce moje i pamięta:
Miłość mi dała jeno gorycz i szaleje,
Ziarno mych siewów zżarła epoka przeklęta,
A laur mój podeptała zawiść, co nie sieje.

I choć świt zmierzchom, wiosna jesieniom nie dnieje,
Dusza moja, spokojnie niebu uśmiechnięta,
Przyjmuje chwile, niegdyś piękne jak nadzieje,
Dziś z gniazd strącone wichrem bezpióre pisklęta.

I cóż, że głupca zgorszy, zadziwi szaleńca,
Że nie uginam czoła, choć stoję bez wieńca?
Lata-m zdobywał ciebie, wyniosła pogodo!

Posągu wypalony bólem z serca gliny!
Dziś umiem patrząc w szczęście, co spłynęło z wodą,
Czuć radość najskromniejszą, radość bez przyczyny.


Dopisane 16.06.2013r. o godz. 20:01:

Staff Leopold

Moc marzeń

Czy nie śnisz czasem, że w oknie komnaty
Stoisz milcząco o zmierachowej porze
I patrząc w krwawo konające zorze,
Z wróźebnych płatków odzierasz róż kwiaty?

I gdy gwiazd srebrne wschodzą w niebie światy,
Ramiona w tęsknot wyciągasz naporze
I, śląc westchnienie z piersi swej w bezdroże,
Szepcesz me imię w wonny wiew skrzydlaty?

Na jawie chłodna jest dla mnie twa dusza,
Bo mej miłości, niemej w ludzi tłumie,
Spostrzec, wyczytać z oczu mych nie umie.

Lecz jeśl nawet we śmie nic nie wzrusza,
Nic dla mnie serca twojego nie zmienia:
Gdzież podziewają się moje marzenia?

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
16 czerwca 2013r. o 20:52
alter napisał(a): Tak! Jak Tuwim... Leśmiana...


Tak, tak, tak !
Jeszcze kilku bym dodała...
Wierzyński...
Heh!
:)

To nie poezja, ale świetne, Julianowe !

Julian Tuwim


Ślusarz

W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza.
Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:
- Ferszlus trzeba roztrajbować.
Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:
- A dlaczego?
Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł:
- Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje.
- Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?
- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować.
Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:
- Nawet słychać.
Ślusarz spojrzał doć zdumiony:
- Co słychać?
- Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.
I zmierzyłem lusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi poraz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czem zaimponować.
- Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy.
- To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.
Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.
- No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty miech mnie bierze! Gdzież on na litoć Boga jest krajcowany?
- Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na uberlaufie!
Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.
I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie za krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.

Życie !
;)


Dopisane 16.06.2013r. o godz. 20:52:

Dobrej nocy, lubiący poezję :)

Ewa Szelburg-Zarembina

* * *
Świat jest tak wielki, człowiek tak mały,
ale gdy męstwo zamieszka w nim,
Zwycięży ziemie! Morza zwycięży!
Każde marzenie zamieni w czyn!

Patrzę na globus, na obraz świata
I myślę: Boże, pozwól bym mógł.
Odnaleźć własną zwycięską drogę
Pośród tych wszystkich splątanych dróg.


:*

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
17 czerwca 2013r. o 15:24
Roman Brandstaetter

Litania o zbawienie od głupoty



Zbaw nas od głupoty, Panie!

Jesteśmy solą zwietrzałą i bezużyteczną.

Nie umiemy żyć,
Nie umiemy myśleć,
Nie umiemy patrzeć,
Nie umiemy słyszeć,
Nie umiemy niczego przewidzieć,
Nie umiemy z nieszczęść
Wyciągnąć zbawiennych nauk,
I tak wspinamy się
- Zgraja ludzi
Opętanych żądzą zdobywania -
Po stromej drabinie złudzeń,
A jej szczeble pękają i łamią się
Pod ciężarem naszych nierozważnych kroków.

Czyniąc wszystko na przekór zdrowemu rozsądkowi
I przyrodzonej skłonności do trwania,
Idziemy urojoną drogą
Do urojonego celu,
W klęskach naszych upatrujemy zwycięstwa,
W zwycięstwach nie widzimy zarodków klęski,
W nonsensie upatrujemy sens,
A mowę,
Ten przywilej i chlubę naszego wybraństwa
Uczyniliśmy narzędziem pustej paplaniny
I brzydoty,
I jadowitego kłamstwa,
Na którym usiłujemy zbudować
Wielkość człowieka.

Boże nieskończonej mądrości,
Stworzycielu doskonałego kosmosu
I najpiękniejszej ziemi,
Nieśmiertelnej duszy
I mózgu,
I szarych komórek,
I pięciu zmysłów,
I wolnej woli,
Wyzwól nas z drapieżnych szponów głupoty
Tej czarnookiej kusicielki,
Wabiącej nas na wszystkich rogach historii
Jak na rogach ulic,
Od tej sprawczyni
Naszych błazeńskich zamiarów i czynów,
I upadków,
I jałowego życia,
I daj nam mądrość oczyszczenia,
Nam,
Synom ziemi,
Soli zwietrzałej i bezużytecznej.



Dopisane 17.06.2013r. o godz. 15:24:

Budek Zbigniew

boso i w ostrogach

jest zimno mama wspomina kaflowy piec
szczególnie wiosną rano gdy nie ma jeszcze kwiatów
poczujesz w łeb uderzenie - jesteś odłączony od miasta
przez zimny grzejnik z blachy w ramach reakcji
na pierwszy zawrót głowy nie ma rady
wybrany podobny do wielu
i wszystkich którzy po pierwszym papierosie
zapełnią ulice przejścia podziemne jak psychopaci
z głowami opuszczonymi do kolan godnie i zgodnie
z torbą pod pachą jak skrzypce Herberta w raju
obserwują ich majętni lirycy Stachura Miłosz
wyłapują w wersy treści z dziurawych butów
tak wietrzy się w ojczyźnie kolejne pokolenie
z obiecanką pogodynki że po pierwszym kwietnia
ma być ocieplenie po pierwszym maja cieplej
w październiku odwiedzisz lokal wyborczy
w tych samych butach owiniętych
„gazetą wyborczą”


<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5777
#agaser nieaktywny
17 czerwca 2013r. o 18:25
Muza erotyku
Stanisław Swen Czachorowski
branko mych ramion biała w nagiej korze
znak twojej mocy moich warg koranem
chylę się tobie niespełnionym dzbanem
spełń moje gliny w spełnienia jeziorze

struno dźwięcząca męskich jarów orzech
noc między nami strąciła cyklamen
i towarzyszy koronkowym pianem
łzie zatrzaśniętej w ognistej komorze

nimfo ze złotych ogrodów hesperyd
nawo miłosna tobie zachwyt szczery
za kształt i kunszta w miłosnym duecie

po strunach róży słowikiem sczesana
bądź pozdrowiona kapłanko różana
w anadiomeńskich gołębic sonecie


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:10:





Zagaś mi oczy, Twój obraz nie zgaśnie,

Uszy mi zasłoń, usłyszę Cię zawsze,

Bez nóg za Tobą pójdę nad przepaście,

Bez ust zaklinać będę imię najłaskawsze.



Dłonie mi odejm, i tak Cię obejmie

Serce me niczym ramieniem stęsknionym,

Wyrwij mi serce, myśl zostanie we mnie,

Gdy i myśl zechcesz płomieniem wypalić,

Wtedy uniosę Cię w krwi mojej fali.


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:18:





Lubię te ciemne godziny

Lubię te ciemne godziny w mym bycie,
gdy zmysły toną w głębinie bezwolne;
jak w starych listach, widzę w nich ukryte
codzienne życie, już dawno minione
i jak legenda dalekie, prześnione.

I wtedy wiem już, że zyskałem przestrzeń
na drugie życie, co bez czasu płynie.

Niekiedy czuję się ogromnym drzewem,
rosłym, szumiącym, co ponad mogiłę
wyrasta snem, przez chłopca śnionym skrycie
(którego strzegą podziemne korzenie),
straconym w smutku, żałości i śpiewie.


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:19:




Jakże podtrzymać moją duszę mam, by twej
nie musnąć bodaj? Jak ją wznieść
ku rzeczom wszelkim, ponad twym istnieniem?
Ach, jakże pragnę ją ukoić
pośród tych rzeczy zatraconych, w ciemność wpleść
w jakowymś miejscu obcym, błogim, które mej
już nie poruszą duszy twoim drżeniem.
Aliści wszystko, co nas wzrusza, mnie i ciebie,
jak smyczek skrzypiec splata nas pragnieniem,
co ze strun dwojga jeden tworzy dźwięk i jedną treść.
Jakiż instrument władcą naszych skroni?
I jakiż skrzypek dzierży nas w swej dłoni?
O słodka pieśń.


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:22:




Cisza

Słyszysz, kochana, wznoszę ręce — słyszysz
szelesty…
Jakież mogłyby samotnych gesty
nie czuć, że je tłum rzeczy podsłuchuje w ciszy?
Słyszysz, zamykam oczy, lecz ten lekki
szmer dobiega także aż do Ciebie.
Słyszysz, kochana, podnoszę powieki…
… lecz czemu nie ma tu Ciebie.

Mojego ruchu odbicie najsłabsze
w jedwabnej ciszy znaczy się najtrwalej;
najmniejsze wzruszenie odciska się na zawsze
w napiętej zasłonie oddali.
Na mych oddechach wznoszą się i opadają
gwiazdy.
Do mych warg wonie do wodopoju
płyną w powiewie
i poznaję przeguby
dalekich aniołów.
Tylko tej, o której myślę: Ciebie
nie widzę.


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:23:



Pantera

Jardin des Plantes, Paryż

Jej wzrok znużony gonitwą wytrwałą
nie widzi nic, miganie tylko krat.
Jak gdyby przed nią tysiąc sztab istniało,
a za tysiącem sztab się kończył świat.

Jej miękki chód, wędrówka monotonna,
co wciąż zatacza najciaśniejszy krąg,
jest jak skupiony taniec wokół środka,
gdzie drzemie wola, by się wyrwać stąd.

I tylko czasem powieka odsłania
źrenice cicho. Obraz tędy wchodzi,
przebiega struną napiętego ciała
i ginie w sercu, nim się zrodził.


Dopisane 17.06.2013r. o godz. 18:25:




Przypomnienie

A ty czekasz, ty czekasz na jedno,
co twe życie wzniesie nieskończenie,
na wielkie, niezwykłe zdarzenie,
na kamieni nagłe przebudzenie,
na głębie, co u nóg twych legną.

Zmierzchają na półkach twoich
rzędy ksiąg w brąz oprawnych, złoconych,
a ty myślisz o krajach zwiedzonych,
o obrazach, o strojach
kobiet znów utraconych.

I wiesz nagle: to już kiedyś było.
I podnosisz się. I staje w twych progach
jakiegoś roku, co minął,
Postać, Modlitwa, Trwoga.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.