Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
15 kwietnia 2015r. o 22:26
Julian Tuwim o Piotrze Płaksinie? Płaskinie? ;)

Piotr Płaksin

Wiliamowi Horzycy

1

Na stacji Chandra Unyńska
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Telegrafista Piotr Płaksin
Nie umiał grać na klarnecie.

Zdarzenie błahe na pozór,
Niewarte aż poematu,
Lecz w konsekwencjach się stało
Główną przyczyną dramatu.

Smutne jest życie... Zdradliwe...
Czasem z najbłahszej przyczyny
Splata się w cichą tragedię,
W ciężkie cierpienie - bez winy.

Splata się tak niespodzianie,
Jak szare szyny kolei,
W rozpacz bezsilną, w tęsknotę,
W bezbrzeżny ból beznadziei.

Jak odchodzące pociągi,
Jest jednostajne, codzienne,
Jak dzwonki trzy, wybijane
W słotne zmierzchania jesienne...

Przez okno spojrzy się czasem
W szlak dróg żelaznych daleki,
Dłońmi się czoło podeprze
I łzami zajdą powieki

2

Otóż przy jednym z tych okien,
Przy aparacie Morsego,
Siedział Piotr Płaksin i - tęsknił,
A nikt nie wiedział, dlaczego.

Ani Iwan Paragrafow,
Kasjer na stacji, chłop z duszą
(Ten co się zeszłej jesieni
Żenić miał z panną Katiuszą).

Ani Włas Fomycz Zapojkin,
Technik, co ma już miesięcznie
Przeszło sto rubli (bo umie
Naczalstwu kłaniać się wdzięcznie).

Ani Ilja Słonomośkin,
Młodszy kontroler na stacji,
Co gwałtem chce do miejscowej
Wcisnąć się arystokracji.

Ani nareszcie nie wiedział
Sam pan naczelnik Rubleńko,
Prokofij Aleksandrowicz,
Co wypić lubił "maleńko".

A jeśli sam zawiadowca
- Figura znana w powiecie -
Nie wie, to chyba nikt więcej
Nie może wiedzieć na świecie!




Dopisane 15.04.2015r. o godz. 11:28:

3

A jednak były osoby,
Które wiedziały co nieco:
"Szersze lia fam" powiadały,
Czyli za sprawką kobiecą.

Wierzyć po prostu nie chciałem,
Choć ni Warwara Pawłówna
(Konduktorowa) mówiła,
Że to przyczyna jest główna.

Mówiła w wielkim sekrecie,
Że to jest oczywista:
Że się w kimś kocha na stacji
Piotr Płaksin, telegrafista.

Święte ugodniki boże!
Batiuszki! Co za zdarzenie?!
Kogóż to kocha Piotr Płaksin?
Tanie, Anisję czy Żenię?

Olgę? Awdojtę? Nastazję?
Wierę? Aniutę? Nataszę?
Może Maryję Pawłównę?
Może Siemionową Maszę?

- Kogo? Tę Polkę z bufetu?!
Hospodi! Świat się przekręcił!
... A Płaksin siedział przy oknie
I tak jak zwykle się smęcił.



Dopisane 15.04.2015r. o godz. 14:10:

4 :)

Na stacji Chandra Unyńska,
Gdzieś w mordobijskim powiecie,
Technik, Włas Fomycz Zapojkin,
Przepięknie grał na klarnecie.

Czasem tak smętnie, jak gdyby
Trafił go żal najstraszniejszy...
A wtedy grywał przeciągle:
"Ostatni dzionek dzisiejszy..."

Czasem prześlicznie i słodko,
Jakoś łagodnie i czule;
A czasem dziko, wesoło:
O samowarach i Tule.

A pannie Jadzi z bufetu
Serce z wzruszenia aż mięknie,
Szeptał często: "Włas Fomycz,
Pan gra tak cudnie... tak pięknie..."

A techni wąsa podkręca
I oczkiem zdradnie jej miga:
"Jej-Bogu, głupstwo zupełne,
To dla was, panna Jadwiga!"

Ach, wzdycha Jadzia do grajka,
A grajek zwodnie jej kadzi,
I wzdycha jeszcze Piotr Płaksin
Do Jadzi ślicznej, do Jadzi...



Dopisane 15.04.2015r. o godz. 22:26:

5

Wicher po polu się tłucze,
Huczy za oknem zawieja,
Włas Fomycz gra żałośliwie:
Och, żal mi ciebie, Rassieja!

Śnieg pada gęsty i gruby,
Wiatr w szpary okien zawiewa,
Panna Jadwiga, jak co dzień,
Podróżnym wódkę nalewa.

Sroży się mróz trzaskający,
Dreszczem przejmuje do kości,
Siedzi Piotr Płaksin i pisze,
List pisze o swej miłości.

Pisze Piotr Płaksin do Jadzi,
Że jej powiedzieć nie umie,
Więc błaga w liście chociażby:
Niechaj go Jadzia zrozumie!

Pisze, że kocha ją dawno,
Jeno powiedzieć jej nie śmiał,
O tajemnicę ją prosi,
Aby Włas Fomycz się nie śmiał.

Pisze serdecznie, miłośnie,
Że kocha, marzy, wspomina!
I łzy spadają na papier
Telegrafisty Płaksina.

6

Jest smutne okno na stacji,
Skąd widać pola dalekie,
Skąd widać szyny, pociągi
I trzy drzewiny kalekie.

Skąd widać ludzi, co jadą
W dalekie smutne podróże,
Skąd widać jesień rosyjską
I szare niebo - hen, w górze...

I jest niezmierna tęsknota,
I żale stare, banalne,
I oczy bardzo dalekie,
I słowa, słowa żegnalne...

Ach, serce biedne, wzgardzone!
Ach, oczy śmiesznie płaczące!
O, łkania w noce bezsenne!
O, łzy miłości gorące!

"Nie dla mnie pan, panie Płaksin,
Dla mnie Włas Fomycz, artysta
Z duszą poety marzącą.
A pan co? - Telegrafista!"

Czyta Piotr Płaksin i myśli:
"Po co ja komu na świecie!"
I myśli jeszcze: "Jak ślicznie
Włas Fomycz gra na klarnecie..."

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
15 kwietnia 2015r. o 23:34
:) I myśli jeszcze: "Jak ślicznie
Włas Fomycz gra na klarnecie..."
Na klarnecie ?

Próżny usiłek
Franciszek Dionizy Kniaźnin

Darmo Pafnucy siedząc na pustyni
Świętych na rozum używa omamień:
Nieczułym siebie nigdy nie uczyni;
Człowiek nie drewno, a serce nie kamień.

Trudno to nazbyt, by skłonność natury
Cudownym hartem miała się zatwardzić;
By pośrzód czarnej trując wiek klauzury,
Mogła gwałtowną natarczywość wzgardzić.

I oczy zamruż, i zatul swe uszy;
W serce z tym wszystkim ułomność ubodzie:
Ta ci przekona dzielność słabej duszy,
I rozum w tchliwej pomiesza przygodzie.

Ty się w zbawienne uzbrajasz puklerze,
Akty strzeliste, mocne przedsięwzięcia;
A wtem Kupidyn lichą strzałkę bierze,
Słabniesz natychmiast od jednego cięcia.

Chytre to dziecko; tego naprzód siecze,
Kto, niby stroniąc, jego broń pomiata.
I w grubym worze, i w kniei dociecze,
Nic nie zważając na stan i na lata.

Czyliź być może, by człowiek człowieka
Naturę stradać mógł jakim sposobem?
W jaką się kolwiek postawę obleka,
Natura jest mu kolebką i grobem.
;)

Z Anakreonta
Anakreontyk
Anakreont
przeł. Franciszek Dionizy Kniaźnin


Witym z krasnego jacyntu pręcikiem
Coraz mię drobny Kupidynek śmigał,
Bym, już zostawszy jego zwolennikiem,
Żywo się dźwigał.

Lecz kiedy chyżo przez doliny biegnę,
Przez piaski, góry, zarosić i głogi,
Wtem lecącego, ani się postrzegne,
Ujadł waż srogi.

Krew się natychmiast dobywając pluszcze.
Do samych nozdrzy serce podskakiwa i
Ledwo w tym razie ducha nie wypuszczę,
Tak jad przeszywa.

Aż tu bożeczek z mojej kontent zguby,
Oboim skrzydłem bijać mię po głowie:
"Nie umiesz kochać, uczże się, mój luby!"
Z uśmiechem powie.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
15 kwietnia 2015r. o 23:53
~aa napisał(a): :) I myśli jeszcze: "Jak ślicznie
Włas Fomycz gra na klarnecie..."
Na klarnecie ?


Jeszcze ostatni akt Płaksina ;)

7

Na stacji Chandra Unyńska,
Przy samym płocie cmentarnym,
Jest grób z tabliczką drewnianą,
Z krzyżykiem małym i czarnym...

A na tabliczce jest napis:
"Duszo pobożna i czysta,
Pomódl się... Leży w tym grobie
Piotr Płaksin, telegrafista"



Dopisane 15.04.2015r. o godz. 23:41:

~aa napisał(a):
Z Anakreonta
Anakreontyk
Anakreont
przeł. Franciszek Dionizy Kniaźnin

[...]
Aż tu bożeczek z mojej kontent zguby,
Oboim skrzydłem bijać mię po głowie:
"Nie umiesz kochać, uczże się, mój luby!"
Z uśmiechem powie.


Dobrze, że z uśmiechem ;)

Julian Tuwim :)

Słowisień

W białodrzewiu jaśnie dzni słoneczko,
Miodzie złoci białopałem żyśnie,
Drzewia pełni pszczelą i pasieczną,
A przez liście kraśnie pęk słowiśnie.

A gdy sierpiec na nabłoczu łyście,
W cieniem ciemnie jeno niedośpiewy:
W białodrzewiu ćwirnie i srebliście
Słodzik słowi słowisieńskie ciewy.




Dopisane 15.04.2015r. o godz. 23:53:

dobranoc :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
16 kwietnia 2015r. o 0:05
:)

Czy róża kwitnąc woń własną czuje?...

Heinrich Heine
przeł. Adam Mieleszko-Maliszkiewicz


Czy róża kwitnąc woń własną czuje?
Czy słowik sercem podziela pieśnie,
Gdy nuci rzewnie, tęskno, boleśnie —
Tak jak im człowiek sercem wtóruje?
Nie wiem. Lecz jeśli zapachem kwiecie
I słowik pieśnią tylko się łudzi,
Złudzenie serca — szczęściem dla ludzi
Tak jak tysiące fałszów na świecie.


:) Wiosennej nocy wzrok powłóczysty...

Heinrich Heine
przeł. Aleksander Kraushar

Wiosennej nocy wzrok powłóczysty
Pociechę duszy twej niesie.
Jeśli cię miłość z wyżyn strąciła,
Ona cię znowu podniesie.

Z liści wysmukłej zielonej lipy
Pieśń Filomeli w dal spływa;
Gdy śpiew jej cudny pierś mą przenika,
Do lotu dusza się zrywa.
:)

Po obłokach księżyc płynie...

Heinrich Heine
przeł. Aleksander Kraushar

Po obłokach księżyc płynie
Jakby krąg pomarańczowy.
Opromienia złotym blaskiem
Obszar morza lazurowy.

Błądzę smutny ponad brzegiem,
Fale białą tworzą pianę;
Słyszę w ciszy słodkie słowa,
W toni morza gdzieś szeptane.

Ach, jak długo noc się wlecze!
Usta milczeć już nie w stanie,
Rusałeczki, wyjdźcie z toni,
Pieśń swą nućcie w skocznym tanie!

Weźcie głowę mą w objęcia,
Skargi mej nie usłyszycie,
Pieśćcie na śmierć, zduście na śmierć,
Wycałujcie z piersi życie!


:) dobranoc
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
16 kwietnia 2015r. o 11:50
~aa napisał(a): :)

Czy róża kwitnąc woń własną czuje?...
[...]
:) Wiosennej nocy wzrok powłóczysty...
[...]
Po obłokach księżyc płynie...


Jan Andrzej

Przechadzka

Czy z mej namowy, czy-li z dobrej woli
Chciała Kasieńka na folwark do roli
Albo na łąki kwitnące do siana
I do dobytku przechodzić się z rana,
Żeby jej czas zbiegł i w ciepłe południe
Blisko siedziała gęstwiny i studnie,
I mówi: "Pójdźmy kwiatki rwać rozliczne
I z wymion krowich pożytki brać mleczne".
Jam rzekł: "Nie chodźmy, bo ja z kwiatków szydzę
Oprócz tych, które na twych wargach widzę,
I na mleko mię darmo insze prosisz,
Prócz tego. które na płci swojej nosisz".
Jakoż gdy na pstrej murawie usiadła
I kwiatków krwawych za uszy nakładła.
Zgasł przy rumianej szkarłat ich jagodzie,
Polna zniknęła przy ludzkiej urodzie;
Jak zaś odkrywszy ręce po ramiona,
Wyciskać w skopce poczęła wymiona,
Nie znać rąk było przy mlecznym promyku,
Tylko się zdały białe mleko w mleku.
I tak mam, Kasiu, gdy cię z sobą biorę,
I łąkę z kwieciem, i z mlekiem oborę.




Dopisane 16.04.2015r. o godz. 11:50:

Jan Andrzej

Cuda miłości

Karmię frasunkiem miłość i myśleniem,
Myśl zaś pamięcią i pożądliwością,
Żądzę nadzieją karmię i gładkością.
Nadzieję bajką i próżnym błądzeniem.

Napawam serce pychą z omamieniem.
Pychę zmyślonym weselem z śmiałością.
Śmiałość szaleństwem pasę z wyniosłością.
Szaleństwo gniewem i złym zajątrzeniem.

Karmię frasunek płaczem i wzdychaniem,
Wzdychanie ogniem, ogień wiatrem prawie,
Wiatr zasię cieniem, a cień oszukaniem.

Kto kiedy słyszał o takowej sprawie,
Że i z tym o głód cudzy się staraniem
Sam przy tej wszytkiej głód ponoszę strawie.


<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
16 kwietnia 2015r. o 12:15
alter napisał(a):
...
I tak mam, Kasiu, gdy cię z sobą biorę,
I łąkę z kwieciem, i z mlekiem oborę.



....
Napawam serce pychą z omamieniem.
Pychę zmyślonym weselem z śmiałością.
Śmiałość szaleństwem pasę z wyniosłością.
Szaleństwo gniewem i złym zajątrzeniem.
...



:) No proszę... miłego popołudnia ;)

WIEJSKI ŻYWOT- J. A. Morsztyn

Chociaż ty, Jago, same tylko dwory
I miasta chwalisz, nawiedzić obory
(Wszak się i dworscy przejeżdżają radzi)
Wiejskie nie wadzi.

Nie gardź folwarkiem, tak wielcy panowie
Zbiegali w pole po pokój i zdrowie,
Tak się bawili ludzie przed potopem
Bydłem a snopem.

Wtenczas, co dały domowe okoły,
Tym się pyszniły niewyniosłe stoły,
Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą
Przy chlebie z solą.

Tym zawierszali niewrzące obiady.
Co fruktów dały naszczepione sady,
Co spłacheć roli, co spichlerz domowy
I dojne krowy.

Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły,
Nie znali Węgrów, symonów, rywuły,
Pragnienie wodą śmierzyli stokową,
Czaszą bukową.

Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem
I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem,
Upracowanym żeńcom koło żniwa
Dawali piwa.

Domowe krosna samodziałkę tkały,
Jedwabiu, złota chałupy nie znały,
Len tylko biały wystawiał strój z pełna
A z owce wełna.

Co wszytko miła słodziła swoboda,
Nie tknęła się ich przygoda ni szkoda.
Ani gniew panów, ni co bieży w koło
Fortuny koło.

Ale i teraz pojrzyj na te kraje,
Które ziemianin własnym pługiem kraje:
Ujrzysz, że łacniej o pokój przy zdroju
Niźli w pokoju.

Wierniej spokojny wczas chałupy strzeże,
Prędzej na górne bije piorun wieże,
Prędzej wiatr kruszy zawiłą dębinę
Niż gibką trzcinę.

Na gospodarskie patrz tylko zabawy:
Ten rybkom kopie sadzawki i stawy,
Ten na nie, chociaż nie pewien, czy będą,
Zachodzi z wędą;

Ten piosnki śpiewa i wieśniackie wiersze,
Ten wianki wije, ten z sitowia wiersze,
Ten przy skaczących po trawie barankach
Gra na multankach;

Tamten z konopnej wywiera psy sforki,
Ten tłuste tłucze kobusem przepiórki,
Ten na lep albo w powikłane motki
Łowi czeczotki:

Ten płoty grodzi około rozsady,
Ów szczepi w pniaki, ten obrywa sady,
Ten śliwy leje na powidła w prasy,
Ten rwie na lasy;

Ten większym bydłem rznie grzbiet twardej roli,
Ten zasię w skopiec zbierać mleka woli,
Ten żnie, ów wiąże, ten pożęte snopy
Układa w kopy;

Ten w przetak mannę za porannej rosy
Zbiera, ten młóci pozwożone kłosy,
Ten wieje, a ten o jasny dzień prosi,
Gdy siano kosi;

Ów sery tworzy, ten ściska twarogi,
Ten kapelusze plecie na śreżogi,
Tamten na skrzypkach na imię swej kumy
Wyrzyna dumy,

A dokończywszy dorocznej roboty,
Skoczy i w taniec, zrzuciwszy choboty,
I szczerze myśli po dobrym obżynku
O odpoczynku.

Żaden mu rozruch nie rozerwie wczasu,
Przykrego nigdy nie słyszy hałasu,
Prócz szumu z wody, co snowi pomocy
Dodaje w nocy.

Zdrowszy mu owoc, smaczniejsza jarzyna,
Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna,
Niż chleb podbitą piętą wywiercany,
Stojąc przed pany.

To pałac jego - uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zapłata,
Straż się też wierna na złodzieja sroży,
Kundel w obroży.

Ostatek dworu: baran, ciołek, woły;
Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły;
Piernaty: trawa; namiot pokojowy:
Cień jaworowy.

Szkarłatów nie masz ni drogiego złota,
Lecz oprócz kwiatków, co rostą u płota,
Słońce mu daje złoto i purpury,
Malując chmury.

Po chlebie nie zna oprócz samej wody,
W której się podczas przegląda z przygody;
Wierne z sąsiadów, chociaż nie ma wiele,
Ma przyjaciele.

Zdrad dworskich, figlów wolen i obmowy
Zjadłych języków, a jeśli ulowy
Plastr podbierając żądło mu zaszkodzi,
Miód to nadgrodzi.

Tyran tu nie drze, krwią ziemie nie broczy,
Wół tylko bodźcem zakłuty poskoczy,
A pan, na przyszły pożytek udany,
Strzyże barany.

Wojny nie słyszał ani widział bitwy,
Prócz między drobem z lotnymi rybitwy,
Oprócz niekrwawej, którą zwodzą bycy
Przy jałowicy.

Zazdrość tu w samej ma miejsce ochocie,
Kiedy się żeńcy ścigają w robocie,
Albo się ptacy pieniem przekrzykują,
Gdy słońce czują.

Na nowy co dzień zysk wesoły wstanie,
Snu mu zbyteczne nie przerwie staranie;
Nie dbać o złoto, nie dbać o klejnoty -
To jest wiek złoty.

Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi,
Może i z dworskiej przeszydzać wysługi;
Gdzie taka wolność, pokój i zabawa,
Fraszka Warszawa.

Sam mu Kupido zadaje niewczasy,
Sam go na smętne myśli pędzi w lasy,
Ani jest wolen przed Wenerą płochą
Pod wiejską sochą.

Dlatego i ja ciebie tam prowadzę,
Jago, aza twej twardości co radzę,
Aza cię w polu, którą wszytko tleje,
Gwiazda zagrzeje.
;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
16 kwietnia 2015r. o 12:42
~ napisał(a): :) No proszę... miłego popołudnia ;)

WIEJSKI ŻYWOT- J. A. Morsztyn
;)


Prawda?
Ciekawie :)

Ten fajny ;)
Jan Andrzej
Na klacz hiszpańską

Nie mają takiej andaluskie stada,
Byłaby takiej Asturyja rada,
Nie pasie takiej napolska murawa,
Jaka się klaczą przechwala Warszawa.
Hiszpańska-ć wprawdzie chodem i nazwiskiem,
Ale się w kraju rodziła nam bliskiem
I słusznie Polska będzie tym chełpliwa,
Że jej córką jest klacz tak urodziwa.
Znaczne w niej kształtu wizerunki wszelkie:
Głowa niewielka i uszy niewielkie,
Oczy wypukłe, wesołe pojrzenie,
I kłus wspaniały, i żywe chodzenie,
Pierś - ach, pierś! - piękna i zupełna w mierze,
Zad jak ulany i gibkie pacierze,
Tusz do popręgu i kark niezbyt chudy,
Nóżka subtelna, podkasałe udy,
A kosa jasna i obfita grzywa
Blaski złotego przenosi przędziwa.
O, jak to piękna, kiedy wzniósszy głowę
I złotą grzywy puściwszy osnowę,
Buja i między zazdrosnymi stady
Swych rówienniczek zawstydza gromady!
Godna zaiste ciągnąć i wóz słońca,
I stać w królewskiej stajni nie od końca;
Godna, żeby jej sam wystrzygał uszy
I róg wybierał koronny koniuszy.
Teraz niech Neptun kształt na się przybierze
Gładkiego konia, jak gwoli Cererze;
Teraz niech Jowisz, zalotów niesyty,
Końskimi stan swój okryje kopyty,
A więcej wskóra, niż gdy boskie stopy
Bawolim rogiem okrył dla Europy.
A gdy ją będą w bieg różnie ćwiczony
Koniuszy z Litwy i drugi z Korony
Kawałkowali - o, jakie korbety,
Jakie pasady, jakie wężokręty,
Jakie odmiany ręki będą w kole,
Jakie pod rzutnym grzbietem kapryjole!
Bujaj, o cudna klaczo, bujaj sobie,
Rozmnażaj stado, które tak po tobie
Pokupne będzie, że o twe źrebięta
Z sobą się będą rozpierać książęta!
Szczęsny masztalerz, który cię fartuje,
Co cię nakrywa i co cię dekuje;
Szczęśliwe łąki. co pasą klacz gładką;
Szczęśliwszy stadnik, co cię sprawi matką,
A pewnie Pegaz stąd między planety
Przeniesie z tobą spłodzone dzianety.

miłego :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
16 kwietnia 2015r. o 23:50
:) Klacz ?
...Godna, żeby jej sam wystrzygał uszy
I róg wybierał koronny koniuszy...
czy?
...A pewnie Pegaz stąd między planety
Przeniesie z tobą spłodzone dzianety...



DO JAŚNIE WIELMOŻNEGO JEGOMOŚCI
PANA KONIUSZEGO KORONNEGO
J.A. Morsztyn

Com kiedyś śpiewał podczas kanikuły
Nad brzegiem Semu i nad brzegiem Suły,
Gdzie Psot, gdzie Worskło toczą błotne wody
I dwa słowiańskie graniczą narody.
Tobie, Wielmożny Panie, ofiaruję,
Którego jeśli łaskawym uczuję
Tej lichej prace, do większej roboty
Nabędę siły, nabędę ochoty.
Teraz te karty, lubo ważą mało,
Tobie nad inszych oddać mi się zdało,
Boś, widzę, szczerze myśliwy i w sierci
Sobaczej kochać będziesz się do śmierci.
Stąd i niebieski piesek do twej psiarnie
Jak na pieszczoty z ochotą się garnie,
Wiedząc, że dobrze twoim gończym parzą
I że im w piwie tłuste wieprze warzą;
Że jednak z sfory nie gonił ni z smyczy
Pościgał, ani zna dzikiej zdobyczy,
Jeśliby kiedy zaciekł się do nieba,
Opowie i tam, wdzięczen twego chleba,
Jak coraz psiarnie Osiek twój przypuszcza
I jak płodna w zwierz Niepołomska Puszcza,
Jako go bijesz, jakoś wszytkie sztuki
Potrzebne do tej przewiedział nauki,
l smak u ciebie do pola zawzięty
Wywrze i między górnymi zwierzęty.
A ty tej, którą niesie pies kudłaty,
Zażyj i zimie ciepłej Małgorzaty,
I postąp sobie z nią podług twej woli;
Wszak już raz była u ciebie na Woli.
;)

Maria Konopnicka "Nasz koniczek"

Nasz koniczek, nasz bułany,
Ślicznie zgrzebłem wyczesany,
Tylko na nim siartka świeci,
Tylko parska, rży do dzieci.


Nasz koniczek niepłochliwy,
Da pogłaskać lśniącej grzywy,
Tylko nóżką przestępuje,
Gdy go trawką Jaś częstuje.

Nasz koniczek, dobre zwierzę,
Laciuteńko trawkę bierze,
Myśli sobie: ot, dziecina
Wczas już karmić mnie zaczyna.

- Jak urośniesz, miłe dziecię,
Powiozę cię, het, po świecie,
Powiozę cię w kraj daleki,
Aż za góry, aż za rzeki.

Gdy przejedziem wszystkie drogi,
To wrócimy w nasze progi,
Gdzie ten domek, dach pochyły
Nade wszystko sercu miły.

Siostra wyjdzie z drogi witać,
Będzie ściskać, będzie pytać,
Ucieszą się wszyscy tobie,
A ja zarżę przy mym żłobie.

;)
"Psalm o kasztanku"
Tadeusz Nowak

Kasztanek mój pod darnią śpi
Jak zdarta skóra błyszczy trawa
w pozornej rosie w kroplach krwi
i w niej odbita twarz łaskawa

Za wrota wyjdę i zagwiżdżę
na trawę w rosie na kasztanka
i koń chłopięcy kark mój liźnie
i wierzgnie bijąc w dzwon poranka

I nagle wszystko się potoczy
jakby mi usta pełne wiśni
dmuchnęły w snem sklejone oczy
wiedząc że mnie się ten koń przyśni

W truchcie na jego grzbiet wskakuję
i pędzę kopiąc go w podbrzusze
tam gdzie z osiki majchrem zbóje
wyjmują bielszą niż śmierć duszę

I tam gdzie niebios twarz odbita
w zroszonej trawie tysiąckrotnie
językiem sięgnie po kłos żyta
zżuje i jako wiatyk połknie

I jeszcze tam gdzie w sen wtulone
dziewczęce ciało dla mnie drzemie
jakbyś pasiekę każdą dzwonem
nakrył zakapał woskiem ziemię

Kasztanek mój pod darnią śpi
darń się jak jego sierść czerwieni
i rżą wiodące w pole drzwi
i jak werbliki nieustannie
podzwania kluczy pęk w kieszeni

;)

["Mój koń"
Igor Sikirycki

Niemało koni jest na świecie
Odważnych, lotnych, urodziwych,
Ale takiego nie znajdziecie
Jak mój Kasztanek złotogrzywy.

Kasztanek gwiazdkę ma na czole,
Sprężyste nogi, piękny ogon.
A kiedy niesie mnie przez pole,
Ludzie napatrzyć się nie mogą.

Ileż odbyliśmy podróży,
Ileśmy lądów przejechali,
A on mi zawsze wiernie służył
W Afryce, w Azji, w Australii.

Gdy w pióropuszu Indianina
Lekko uniosę się w strzemionach,
Kasztanek, pędząc jak lawina,
Każdą przeszkodę w lot pokona.

A kiedy rankiem w drogę rwie się,
Napięty ogon lśni jak struna.
Gdzie tylko zechcę, wnet mnie niesie
Poczciwy koń mój na biegunach.
;)

Olbrycht Karmanowski ''Koń dzielny i piękny''


Koń od ośmiorga ma mieć po trzy rzeczy.
Tę czworę, sześć sztuk trzeba mieć na pieczy:
Żeby jako wilk lekko, trwało nosił,
Żeby dobrze jadł, kark pięknie wynosił,
Żeby był rączy, sierść subtelną mając,

Oko wypukłe, to tak jako zając,
Liszka nóg krótkich, długiego ogona
I głowy malej, to niech ma jak ona.
Z jeleniem więzi zaś ma być jednakiej,
Nogi tak suchej i chyżości takiej,
Pierś ma jak mamka dostatnie wykładać,
Zad mieć rozbity, dać śmiele dosiadać,
Żeby jak pani pyszno szedł, a składem
By był podobny, a zarywal zadem.
Głos rześki, więc brzuch, co go pas nie zsięże,
I członki zdrowe, to są rzeczy księże.
Włos gniady, czoło panieńskie i kosa,
I ubiór strojny, lecz ta sztuka z trzosa.
Moszna rzecz leszna, lecz zdobi wałachy,
Tę sztukę chwalił Lubczowski u swachy.


;) Mam nadzieję, że nie za dużo tych wierszy o konikach wybrałam.

:) Galopujących snów.... może kusych ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.