~ napisał(a): Nie rozumiem tego lamentu frankowiczów. Czy kiedy braliście kredyt to naprawdę byliście tak naiwni, aby wierzyć że ta waluta będzie zawsze na tak niskim poziomie, czy naprawdę byliście tak naiwni, aby wierzyć bankierom? Nie czytaliście dokładnie tego co podpisaliście?
Ja też mam kredyt w złotówkach i nawet mi się nie śni pyskować kiedy zmienia się oprocentowanie, lub kiedy brakuje mi kasy aby go spłacać, bo wiem co podpisałam i liczyłam się z ryzykiem. Nie bronię banków, bo to złodzieje i zdziercy, ale pretensje możecie mieć tylko do siebie.
Zgadzam się z przedmówcą.Na umowie kredytowej jest jak byk napisane że trzeba się liczyć z tym iż rata może spaść lub wzrosnąć zależnie: w moim przypadku oprocentowanie narodowego banku polskiego bo brałam w PLNach lub biorąc w obcej walucie zależnie od kursu.Nie polakomilam się na franka mimo że jak brałam kredyt rata we franku była tańsza prawie o 200 zł.Brałam kredyt w 2008 roku,wysoką ratę miałam
tylko 3 miesiące potem oprocentowanie narodowego spadło bardzo znacznie bo ogłoszono kryzys i rata spadła mi prawie o 250 zł i tak mam do tej pory.Gdy rozdawali kredyty we frankach ciężko było mi się nie polakomic na okazję ale rozsądek żeby brać w czym zarabiasz wygrał.Tak więc pozwy raczej nie wiele pomogą bo zgodziliscie się na takie warunki własnoręcznym podpisem.Poza tym i tak kurs franka i tak był długo sztucznie osłabiaby właśnie przez kredytobiorców ale nie może się bawić w sw.Mikołaja aż ludzie kredyty spłaca.