"Ty byłaś wszystkim dla mnie, droga
Ku czemu duch słał marzeń rój!
Zieloną wyspę w morzu, droga,
Ożywczy miałem w tobie zdrój
I ołtarz kwiatów zdobny wieńcem,
A każdy z kwiatów tych był mój.
O śnie, zbyt piękny tu na ziemi!
Nadziejo gwiezdna! Błysłaś mi,
By się za chmury skryć czarnemi!
Głos od Przyszłości: "Naprzód" - brzmi,
Lecz nad Przeszłości mgły chmurnemi
(Ciemna przepaści!) duch mój tkwi,
Niemy, ze skrzydły opadłemi!
Gdyż biada! biada! - w moim życiu
Na zawsze zgasło światło zórz!
"Nigdy - ach, nigdy - nigdy już..."
(Tak piaskom brzegów w fal powiciu
Głos uroczysty szepcze mórz.)
Nie kwitnie dąb po burz rozbiciu,
Nie wzleci ranny orzeł z wzgórz!
Dnie całe marzę w zachwyceniu,
Co noc czarowne roję sny,
By tonąć w oczu twych spojrzeniu,
By wzlecieć, kędy ślad twój lśni.
Tam, kędy eter w roztańczeniu,
Gdzie nurt Wieczności drży."
:) Na dzisiaj dwa najpiękniejsze wiersze Jana Lechonia
11 Listopada
Kiedy nocą śpi scena, śnią maszyny huczne
I umilkły pioruny, burze, deszcze sztuczne,
Kiedy teatr bez widzów, jak kościół bez wiernych,
Jest tylko świętym domem tajemnic niezmiernych
Ci, co słońcem zrobili blask ramp migotliwy
I świat stworzyli bardziej niż życie prawdziwy,
Których wiecznie trwać będą miłość i cierpienie,
Schodzą się jako duchy i stają na scenie.
Was wzywam! Nasze bowiem słowa są ułomne
I nie dosyć są wielkie, i za mało skromne,
Nie dość żeśmy cierpieli, za mało walczyli,
Byśmy mogli cośkolwiek powiedzieć w tej chwili.
Ale ty, któryś poszedł za granicę świata
Wezwać pomsty na przemoc, co naród przygniata,
I słowa znalazł takie, żeś temi samemi
Od nas mówił do nieba, od nieba do ziemi,
I ty coś nie znał ziemskich pożądań marności,
Tylko cuda początku i słońce przyszłości,
Coś nad w grobie leżącą stał jak anioł złoty
I krew i łzy jej wszystkie przemieniał w klejnoty -
Wy mówcie! Ty, o którym nie wierzymy sami,
Jak to? On żył naprawdę i był między nami,
Ty, który w czas bez wiary i na wszystko głuchy
Przyszedłeś dać świadectwo, że są jeszcze duchy,
Patrz! Mroki się rozpierzchły i w otchłani giną,
Jakaś ręka spuszczoną targnęła kurtyną,
Konrada jakaś postać prowadzi bezgłosa.
Kto to? Może robotnik albo dziewka bosa.
We wszystkich domach światła rozbłysły wśród nocy.
Uradujcie się w grobach, wolności prorocy!
Gdzie kat zaciskał stryczek wkoło dumnej głowy,
gdzie stała szubienica, jest krzyż Chrystusowy!
Płyniesz teraz przeszłości niewstrzymana falo!
Oto się nad Krakowem złote blaski palą,
Król Zygmunt milcząc patrzy, jak Wisła się wije,
I wtedy dzwon uderzył! Ten sam, co dziś bije!
Bij! I porwij nas w swoje chyboty ogromne,
Wołaj: „Bądźcie jak tamci, to was nie zapomnę,
A. wtedy ci, co przyjdą, gdy się wiek wasz prześni,
O was także pomyślą, słuchając mej pieśni,
A Ty, który jedyny możesz stać w tym dźwięku
I w Tobie jednym serce nie zadrży od lęku,
Bo kiedyś Ty go słuchał - to nienadaremno
I sam jeden powstałeś w niewoli noc ciemną,
Budź ospałych: niech głosem Twoim mówi cały
Tysiąc lat krwi i potu, i tej ziemi chwały,
I marzenia poetów, mogiły żołnierzy!”.
Niech więc głowę pochyli, kto w cuda nie wierzy,
Ten, który umiał cierpieć, a radość go trwoży,
Kto nie stargał na szyi niewoli obroży,
I kto chce przyszłość wstrzymać, i kto przeszłość plami,
Niechaj wyjdą tą nocą. Bo dziś pod gwiazdami
Jakieś cienie po polach, po mieście się snują
I wśród płaczu padają. I ziemię całują.
Piłsudski
Czarna Rachel w czerwonym idzie szalu drżąca
I gałęzie choiny potrąca idąca -
Nikogo nie chce budzić swej sukni szelestem,
I idzie w przód jak senna, z rąk tragicznym gestem,
I wzrokiem, błędnym wzrokiem gasi mgieł welony,
I świt się robi naraz. I staje zlękniony.
Pobladłe Robespierry, cisi, smutni, czarni,
Wychodząc, z hukiem drzwiami trzasnęli kawiarni.
Na rogach ulic piszą straszną ręką krwawą,
Uśmiechają się dziwnie i giną na prawo.
Tylko słychać nóg tupot na ulicy pustej
I szept cichy. Trup jakiś z zbielałymi usty -
I gdzieś kończy muzyka jakiś bal spóźniony.
Pod lila abażurem mrugają lampiony.
Białych sukni w nieładzie senność, ciepło, zmiętość
I piersi, krągłych piersi obnażona świętość,
I mazur, biały mazur w ogłupiałej sali:
Dziś! dziś! dziś! Wieś zaciszna i sznury korali.
Roztańczyła się sala tęgim nóg tupotem.
Hołubce o podłogę walą, biją grzmotem,
Białe panny i panny niebieskie, różowe,
Przelotnie a zalotnie przechylają głowę
I mówią czarnym frakom: "Przyjdźcie do nas jutro"
I podają im usta za podane futro.
A kiedy świt różowy przez żaluzje wnika,
Dla siebie, nie dla gości, gra jeszcze muzyka.
Menuetem się cichym wiolonczela żali,
I białe margrabiny przychodzą z oddali.
Na liliowych oparach spływają bez słowa,
I panier rozłożyła markiza liliowa,
Kawaler podszedł blady. Pani tańczyć każe!
I tańczą hafty, sprzączki, koronki, pliumaże.
A w klarnet, flet i skrzypce, w ukłony margrabin
Czerwoną, rozwichrzoną wpada nutą Skriabin.
Drze ciszę dysonansem, wali w okiennice,
Muzykę wyprowadza przed dom, na ulice,
Na place, rozkrzyczane w potępieńcze ryki,
I rzuca w twarz akordom zgłodniałe okrzyki,
Na ziemię je obalił i kopie z rozpaczą:
Otworzyć wszystkie okna! Niech ludzie zobaczą!!
Wielkimi ulicami morze głów urasta
I czujesz, że rozpękną ulice się miasta,
że Bogu się jak groźba położą pod tronem
I krzykną wielką ciszą... lub głosów milionem.
A teraz tylko czasem kobieta zapłacze -
Aż nagle na katedrze zagrali trębacze!!
Mariackim zrazu cicho śpiewają kurantem,
A później, później bielą, później amarantem,
Później dzielą się bielą i krwią, i szaleństwem,
Wyrzucają z trąb radość i miłość z przekleństwem,
I dławią się wzruszeniem, i płakać nie mogą,
I nie chrypią, lecz sypią w tłum radosną trwogą
A ranek, mroźny ranek sypie w oczy świtem.
A konie? Konie walą o ziemię kopytem
Konnica ma rabaty pełne galanterii
„Lansjery-bohatery! Czołem kawalerii!”
Hej, kwiaty na armaty! Żołnierzom do dłoni!
Katedra oszalała! Ze wszystkich sił dzwoni.
Księża idą z katedry w czerwieni i zlocie.
Białe kwiaty padają pod stopy piechocie.
Szeregi za szeregiem. „Sztandary! Sztandary!”
Józef Mączka
(1888-1918, żołnierz, poeta legionowy)
Zmartwychwstanie
Pioruny biły na dziejów zegarze
godzinę Twoją, o Polsko szczęśliwa –
pioruny kuły w Twych kajdan ogniwa,
że się rozpękły w płomiennym ich żarze...
Taką nam Ciebie wróżyli pieśniarze,
których Duch ogniem w wyżyny porywa,
że przyjdziesz ze krwi zrodzona – krwią żywa
– w szczęku oręża i w armat rozgwarze!
Taką nam byłaś w ojców obietnicy,
kleconej w długie zimowe wieczory
z ciemnych objawień dziada Wernyhory,
i w snach męczeńskich katorżnej ciemnicy,
i w snach poległych – w samotnym kurhanie –
w snach, którym jedno imię: Zmartwychwstanie!...
#Pannazdzieckiem nieaktywny 11 listopada 2015r. o 23:07
Ja też. Szczególnie podoba mi się ten kawałek :
Dobranoc :)
Dopisane 11.11.2015r. o godz. 23:07:
I jeszcze ten kawałek mi się podoba :
Pytanie brzmi , nie "dlaczego " , tak , jak Cię uczyli , tylko czy jest jeszcze w Tobie prawdziwa Kobiecość , oprócz konformizmu ? Bo Kobiecość , to poświęcenie dla tych , których kochamy . Męskość jest taka sama. Ale braku Miłości nie da się wytłumaczyć alkoholizmem. Może i ja jestem zwyrodniałym ekshibicjonistą , ale nie cierpię tchórzostwa.
Chyba jednak wolę oryginał , niż covery :)
Dobranoc :)
Ludzie w zasadzie myślą logicznie. Problem polega na tym , że operują na nie pełnych , bądź fałszywych informacjach. I dlatego taką logikę trzeba w du... ży kapelusz włożyć . Krzysztof Karoń.
:) Moje nowe odkrycie Teresa Bogusławska ,,Tereska'', młodziutka poetka.
Zmarła mając 16 lat i pozostawiła poezję niezwykle dojrzałą.
Dlaczego nie mam takiej mocy,
Żeby z człowieka stać się wiosną,
Pomagać kwiatom, kiedy rosną,
Woni i ciepła dodać nocy?...
Dlaczego nie mam takiej mocy,
Aby wydźwignąć świat z niedoli,
Żeby odeszło to, co boli,
Tak, jak odchodzą cienie nocy?...
Dlaczego nie mam takiej siły?
By zostać królem huraganów,
Zawładnąć mocą oceanów,
Aby przede mną pokłon biły.?...
Dlaczego nie mam takiej siły,
By skarby wiedzy skraść olbrzymie,
By wsławić kraju mego imię,
Aby mu światy pokłon biły?.
:) uważam, iż była niezwykła i bardzo utalentowana ... i ten wiek !!!
Bajka o prosiaku i krowie
Pewien piękny prosiaczek, elegant z natury,
Bardzo był dumny ze swojej różowej skóry,
Wielce ją bowiem do ludzkiej podobną znajdował,
Ubrania jeszcze nie miał, czego też żałował.
Postanowił on wtedy, w swej wielkiej głupocie,
Aby zdobyć odzienie wytarzać się w błocie.
Znalazł brudem kipiącą, pełną błota dziurę,
Zanurzył się i poczernił całą swoją skórę.
- Teraz – myśli – jam człowiek najprawdziwszy w świecie
Lecz ludzie na dwóch nogach spacerują przecie,
Ja też więc na dwie tylko mogę stanąć nogi,
To łatwe, grunt to spokój, grunt to być bez trwogi –
Próbuje prosiak stanąć i jakoś nie może;
Widzi te skoki krowa i krzyczy: - Mój Boże!
A cóż się stało? Kumie, o mój drogi kumie! -
Ale prosiak nie zważa, wciąż stanąć nie umie.
Nie może dopiąć celu, a więc tak powiada:
- Nie mogę być człowiekiem, ha, to trudna rada,
Lecz prosięciem nie będę, bowiem każdy przyzna,
Że najgorszym zwierzęciem jest nierogacizna,
Którą gnębią okrutnie, bo po wieczne czasy
Z nieszczęsnych moich braci robią kiełbasy –
Zrezygnowany prosiak cicho się przekrada
Tam, gdzie powierzchnia wody przebłyska się blada.
Nie wiedział jednak o tym, że ciekawa krowa
Wędruje w ślad za nim nie rzekłszy ni słowa.
Samobójca tymczasem stanąwszy nad wodą
Rozmyślał nad swym życiem i biadał nad sobą,
A w tem z brzegu śliskiego zsuwa mu się noga
I ogarnia go wielka, przeogromna trwoga…
- Ach tonę, tonę! – krzyczy w największej męczarni
Chwyta się rozpaczliwie małej kępki darni
I błagalnie tam patrzy skąd przybyła krowa,
Która ratuje głupca, mówi doń te słowa:
- Domyślam się, mój kumie, z całej awantury,
żeś chciał zmienić swą postać wbrew prawom natury.
Widziałeś się nieszczęśliwszym niż byłeś w istocie,
Stąd te skoki, tonięcia, tarzania się w błocie.
Wiedz, że ten jest nieszczęsny, co nie ceniąc swego,
Chce wciąż czegoś innego i czegoś nowego.
:) jeszcze jeden nawiązujący ...już niestety do wczorajszego dnia
… Czuł w sobie smutny ciężar łez niewypłakanych,
Kiedy budził się nocą, pośród głuchej ciszy,
Myślał wtedy o rzeczach wielkich i nieznanych
I czasem, czasem płakał, gdy nikt go nie słyszał…
…A kiedy letnią porą usiadł popod drzewem,
Przez którego gałęzie zaglądał blask słońca,
Czuł w sobie moc tętniącą przeogromnym śpiewem
I chciał wtedy marzyć i marzyć bez końca…
Czuł w sobie siłę dziwną, siłę niepojętą,
Której nakazów słuchał, nie wiedząc skąd ona;
Aż zrozumiał tę siłę w wielkie, dziwne święto,
Gdy zbudziła się ziemia, wśród mroków uśpienia.
Wieczór był listopada, wieczór jakich wiele;
Szary, smutny i senny pośród miasta murów…
Aż nagle… uderzyły dzwony przy kościele…
Aż nagle… zgiełk i widok wojskowych mundurów.
Aż nagle krzyk się rozległ: - do broni! do broni! –
I zatętniły kroki w spokojnych ulicach…
Czyż to podchorążacy? Tak, tak, to są oni!
Cóż za błysk? Młyn na Solcu w ognia błyskawicach.
Wtedy chłopak zrozumiał, zrozumiałe moce,
Które nakazywały żale, marzenia i skargi…
Ach jak mu serce w piersiach potężnie łomoce,
Gdy wybiega, drżącymi pacierz szepcąc wargi…
26
Mijali go przechodnie spieszący w wsze strony,
A on biegł gnany tamtą, znaną dobrze mocą…
Zdało mu się, że kraczą gdzieś złowróżbnie wrony!
Obejrzał się, nie dojrzał skrytych ciemną nocą…
Wezwania; - Pod arsenał! – Usłuchał okrzyków
I biegł tam, gdzie walczono i walczył z innymi…
Aż poddał się arsenał i oddział strażników
I broń brano rękami z zapału drżącymi…-
A później próbowano zdobywać koszary
I poległ młody chłopak od moskiewskiej kuli…
Ucichły dlań już strzały, okrzyki i gwary,
Do zimnej, twardej ziemi twarz zastygłą tuli…
A przecież iść nie musiał i mógł nie umierać
Żyć dostatnio i długo na ojców spuściźnie…
Lecz on chciał wziętą Polsce swobodę odbierać
I dusza mu się rwała do służby Ojczyźnie…
Lecz poszedł, bo był wierny, szlachetny i czysty,
Bo był młody i szalony kochał ją do końca,
Bo w sercu święty ogień płonął mu wieczysty,
Bo pełen był Ojczyzny i pełen był słońca…
:) litości... co to jest ten konformizm ? mam nadzieje, że nie choroba ;)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.