skorn napisał(a): Napisz cos więcej o tych ubekach i nkwd-owcach, co "przeszli katorge".
fobiak napisał(a): wyobraz sobie, ze teraz peowcy zaczna strzelac do pisowczykow, napiszesz ba... ale to byly inne czasy. obojetnie jak bylo, oni strzelali do polakow, ktorzy przeszli katorge a im mialo sie dobrze bo byli kolaborantami, takich w ich wieku niemcy wysylali na roboty, jesli sie niemcom nie podporzadkowali. a inteligentow takich jak warszyc wysylali do obozow koncentacyjnych, nauczycielka z boleslawca tez tam byla. zapomninasz o wannsee konferencji, tam podjeto decyzje o wytepieniu polskiej inteligencji miedzy innymi.
te bandy musieli utrzymywac chlopi, ktorych wyssala wojna, obowazkowe dostawy zniosl dopiero gierek a nalozyli je niemcy.
bandy to nieroby, ktorzy terroryzowali ludnosc cywilna. to nie moje zdanie tylko ludzi, ktorzy jeszcze zyja. pewnie, ze mozesz miec wlasne zdanie bo popieraja ciebie rzady, te, ktore dorabiaja sobie na sile ciaglosc historyczna po okraglym stole.
kc napisał(a):fobiak napisał(a):
Jedyne co mogę sobie wyobrazić, to to jak Tusk spiernicza za granicę na widok karabinu, jeśli Ty masz taką wyobraźnię, że widzisz go walczącego w obronie naszej ojczyzny lub chociaż w obronie jakichś ideałów, to gratuluję.
Widzę, że lubisz historię tłumaczyć tak na "chłopski rozum" więc pomyśl, jak ktoś taki jak "Warszyc" odznaczony pod koniec wojny Krzyżem Virtuti Militarii piątej klasy „za męstwo podczas licznych akcji bojowych”, ciszący się autorytetem wśród żołnierzy, jako dobry oficer i darzony szacunkiem przez ludność cywilną za niezostawianie ludzi w potrzebie, nagle po wojnie zamienia się w bandytę, który dla zabawy zabija kogo popadnie.
Dla niego wojna nie skończyła się w 1945 r. i nie było mu "wsio rawno" co się stanie z jego ojczyzną, po to, żebyś Ty mógł siedzieć sobie teraz w swoim ciepłym i bezpiecznym domku przed swoim monitorkiem i wystukiwać na klawiaturce, kalecząc piękny język polski, wszystko co ci "ślina na język przyniesie" na jego temat.
Jeśli masz jakieś konkretne fakty, które świadczą o braku patriotyzmu w jego postępowaniu, to wypunktuj.
nie mam faktow bo nie przekonam ciebie, jestes zzerana przez media i z takimi nie mam szans,
o dziwo zniknely z netu zbrodnie, ktore poleplnil twoj patriota
w zastepstwie mam dla ciebie tekscik, ktory mniej wiecej pokrywa sie z moja wiedza
http://www.tygodnikprzeglad.pl/od-heroizmu-do-bandytyzmu/
fobiak napisał(a): nie mam faktow bo nie przekonam ciebie, jestes zzerana przez media i z takimi nie mam szans,
o dziwo zniknely z netu zbrodnie, ktore poleplnil twoj patriota
w zastepstwie mam dla ciebie tekscik, ktory mniej wiecej pokrywa sie z moja wiedza
http://www.tygodnikprzeglad.pl/od-heroizmu-do-bandytyzmu/
kc napisał(a):fobiak napisał(a):
Jak coś znajdziesz w końcu, żeby z czystym sumieniem na pamięć o nim napluć, to daj znać.
"alef - 2009-09-20, 10:51
Jako komentarz do wcześniejszych wypowiedzi:
od 6 sierpnia 1947 do 5 listopada 1948 dokonano 137 akcji rekwizycyjnych na kwotę 5mln zł. czyli średnio co 3 dni akcja "terrorystyczna" na terenie powiatu wieluńskiego i wieruszowskiego. Gdzie podziały się pieniądze z tych akcji po likwidacji Murata nikt nie wie. Akcji dokonano na spółdzielniach (66), przedsiębiorstwach państwowych (5), Urzędach Gminnych (21), Urzędach pocztowych (5), posterunkach MO (9) i innych. Ogólem zlikwidowano 55 osób stojących po stronie tzw. "władzy ludowej".
19 lutego 1947 ogłoszono amnestię, z której skorzystał "Błyskawica" i część jego oddziału, inni zajęli się jw. zwyczajną bandytką albo jak się dzisiaj mówi terroryzmem.
Ogółem ugrupowanie Murata po likwidacji organizacji Warszyca i KWP liczyło 64 ludzi na terenie powiatów wieluńskiego, wieruszowskiego, sieradzkiego, kępińskiego, radomszczańskiego i częstochowskiego. W zasadzie ta organizacja nie podlegała już nikomu wyżej bo wyższe struktury już nie istniały. Była to lokalna grupa oporu walcząca o przeżycie, bez większego poparcia społecznego.
Nie wiem czym naraził się Murat mieszkańcom Ochędzyna ale w świetle przytoczonych faktów mogę się tego domyślać.
Może ktoś z tamtych stron przybliży nam na forum "bandyckie" wyczyny Murata w tamtych stronac!!!
Źródło:
Rocznik Wieluński Tom 4 rocznik 2004 autor Ksawery Jasiak str. 69 - 93 ze szczególnym uwzględnieniem strony 83 i 84"
http://wielun.biz/printview.php?t=8156&start=0&sid=0ceb112f23a23d942ea24b9f8a1db56c
"VIII. III Komenda Konspiracyjnego Wojska Polskiego
Aresztowanie dowództwa II Komendy KWP na przełomie 1946 i 1947 r. oraz ustawa amnestyjna z lutego 1947 r. nie położyły kresu istnieniu organizacji założonej przez kpt. Stanisława Sojczyńskiego. Na czele tych, którzy uniknęli aresztowań w 1946 r. oraz nie skorzystali z amnestii, stanął dotychczasowy kwatermistrz komendy powiatowej KWP w Wieluniu sierż. Jan Małolepszy "Murat". Zdołał podporządkować sobie niektóre grupy zbrojne z powiatów: kaliskiego, kępińskiego, łaskiego, piotrkowskiego i wieluńskiego. Był to schyłkowy okres działalności KWP. UB i KBW likwidowały systematycznie zdziesiątkowane oddziały. 9 listopada 1948 r. dowódca III Komendy KWP sierż. Jan Małolepszy ps. "Murat" został otoczony przez oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i aresztowany. Najdłużej przetrwały grupy dowodzone przez Józefa Ślęzaka ps. "Mucha" (w gm. Lututów) i Ludwika Danielaka ps. "Bojar" (w gm. Bełchatów). Obu aresztowano w Łodzi w 1954 r., skazano na karę śmierci i stracono w 1955 r.
63
Sierż.Jan Małolepszy "Murat" żołnierz ZWZ-AK i KWP. W KWP pełnił najpierw funkcję kwatermistrza w komendzie powiatowej "Turbina" w Wieluniu. Wiosną 1947 r. stanął na czele KWP. 9 listopada 1948 r. został aresztowany. W czasie śledztwa załamał się i współpracował z UB w zamian za obietnicę łagodniejszego wyroku. W marcu 1949 r. wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Łodzi został jednak skazany na karę śmierci. Według oficjalnej informacji miał umrzeć śmiercią naturalną w celi 14 marca 1949 r. (Fot. IPN)"
http://ipn.gov.pl/bep/wystawy/zolnierze-warszyca.
a dla ciebie mam pytanie, dlaczego okulicki odznaczyl warszyca virtuti militari 19.01.1945?
Dopisane 03.04.2016r. o godz. 13:10:
"Dzisiaj czcimy pamięć Żołnierzy Wyklętych, ale z punktu widzenia prawa międzynarodowego ta nazwa nie wydaje się właściwa dla formacji konspiracyjnych działających po 19 stycznia 1945 roku.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje dzisiaj patriotyzmu tych ludzi, jednak właściwiej było by ich nazywać bojownikami, powstańcami, członkami niepodległościowego ruchu oporu, konspiratorami czy też członkami niepodległościowej milicji. Trudno jednak nazywać ich żołnierzami sensu stricto.
Żołnierzami są członkowie sił zbrojnych, zbrojnego ramienia państwa. Armia realizuje polityczne cele państwa metodami militarnymi. Żadnego z tych warunków nie spełniały oddziały konspiracji antykomunistycznej.
Żołnierze Armii Krajowej bez wątpienia byli żołnierzami, ale po 19 stycznia 1945 roku zostali zwolnieni z przysięgi.
Bez względu na ocenę polityczną od 5 lipca 1945 jedynym de jure Wojskiem Polskim, były oddziały podległe Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej. Jak by to nie brzmiało brutalnie ustalenia jałtańskie stały się faktem i to nie wyłącznie za sprawą Stalina. Wielka trójka zdecydowała za nas Polaków.
Członkowie drugiej konspiracji nie mieli jednego ośrodka politycznego, którego byliby zbrojnym ramieniem. A już na pewno nie był to ośrodek o cechach choćby ułomnej państwowości.
Raz jeszcze stawiam pytanie - Żołnierze Wykleci, bojownicy, patrioci, bohaterowie, apostołowie Polski niepodległej, ale czy na pewno żołnierze?"
"Co do zasady, to należy się o to spytać zwierzchnika, czyli NW PSZ, a jak widać trudno mówić o podporządkowaniu się, skoro dosyć konsekwentnie ostatni leśni odmawiali wykonania rozkazów Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie ergo nie byli żołnierzami II RP.
Jak by to brutalnie nie brzmiało, WiN dla obu ośrodków władzy polskiej był nielegalną formacją zbrojną i z punktu widzenia prawnego mógł być traktowany na równi z UPA i zwykłymi bandytami.
Celem rozkazów rozwiązania AK, a potem WiN wydanych przez NW PSZ było przecież zapobieżenie skazanym na klęskę walkom, a co za tym idzie ofiarom, które musiały być bardzo krwawe. Chodziło o to by energia tych patriotów została użyta w działalności pokojowej, aby nie oddać wszystkich sfer życia powojennej Polski w ręce komunistów.
Mówiąc wprost działalność zbrojnego podziemia drugiej konspiracji była w gruncie rzeczy na rękę władzom komunistycznym, kilka kozackich akcji jak rozbicie więzienia itp. nie miało wpływu na stabilność nowych władz, a pozwalało propagandzie komunistycznej kreować obraz obraz akowca-bandyty.
Obok "ostatnich leśnych" działali przecież jeszcze zwykli bandyci i UPA, więc władzom łatwo było wmówić zmęczonemu wojną społeczeństwu, że wszystkie zbrojne formacje to pospolici bandyci. Działalność zbrojnego podziemia nie wstrząsnęła nowymi władzami, ale dała propagandowy pretekst do brutalnej rozprawy z całą opozycją, także tą działającą metodami politycznymi.
Brak jakiegokolwiek zniuansowania w ocenach żołnierzy wyklętych (taki obraz wylewa się z mediów w ostatnich tygodniach) nie sprzyja prawdzie. Tworzenie mitu Żołnierzy Wyklętych i stawianie ich za wzór dla młodzieży, może jest łatwe i nośne medialnie, ale jednocześnie stawia w złym świetle tych żołnierzy, którzy do końca wykonali rozkazy i starali się ideały niepodległości zachować dla przyszłych pokoleń pracując i odbudowując kraj bez uciekania się do przemocy."
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=81&t=137003&p=1765271&hilit=leśni#p1765271
"5 lipca 1945 roku doszło do spotkania ambasadora brytyjskiego O’Maleyego i amerykańskiego Schoeneffelda z premierem Arciszewskim. Ambasadorowie oświadczyli, iż konieczne jest nawiązanie stosunków dyplomatycznych z nowym rządem w Warszawie. Oznaczało to cofnięcie uznania dla Rządu Emigracyjnego w Londynie. "
"Twórcy mitu „wyklętych” nie chcą pogodzić się z podstawową prawdą historyczną – wychwalają zjawisko, które miało znikome znaczenie społeczne, polityczne jak i militarne. Zbrojne oddziały po rozwiązaniu AK oraz Batalionów Chłopskich miały bardzo niewielkie poparcie społeczne i jedynie regionalne znaczenie. Z braku możliwości prowadzenia walki z regularnym wojskiem oraz siłami bezpieczeństwa często pogrążały się w działaniach czysto bandyckich, rabunkowych oraz wyrównywaniu różnego rodzaju rachunków z okoliczną ludnością cywilną. Szacuje się, że w wyniku działań „wyklętych” zginęło ponad 5 tysięcy cywilów, w ogromnej większości chłopów, którzy chcieli spokojnie wrócić do pokojowego życia i nie interesowali się polityką. Wśród ofiar jest też 187 dzieci, ponieważ zdarzały się przypadki mordowania całych rodzin. Incydenty takie jak pacyfikacja białoruskich wsi przez oddział Romualda „Rajsa” Burego nie jest żadnym wyjątkiem."